Obama nie wpuścił dalajlamy do gabinetu


Mimo nacisków Chin prezydent USA przyjął w Białym Domu Dalajlamę XIV. Tybetański przywódca duchowy nie rozmawiał jednak z Obamą w słynnym Gabinecie Owalnym.

A to właśnie tam mają miejsce wszystkie oficjalne spotkania amerykańskiego prezydenta. Zamiast do Gabinetu Owalnego Obama zaprosił dalajlamę do Sali Kartograficznej Białego Domu, co świadczy o nieoficjalnym charakterze spotkania.

Ponad godzinne spotkanie było zamknięte dla prasy.

O harmonii i pokoju

Po spotkaniu dalajlama powiedział, że jest bardzo zadowolony z rozmowy z Obamą i że rozmawiał z nim o promowaniu pokoju, wartości oraz harmonii religijnej.

Biały Dom poinformował zaś, że Obama i tybetański przywódca duchowy dalajlama zgodzili się co do znaczenia życzliwej współpracy amerykańsko-chińskiej.

Według Białego Domu Obama wyraził też poparcie dla zachowania tożsamości Tybetu i ochrony praw Tybetańczyków.

Krytyka Pekinu

Chiny skrytykowały już plany spotkania dalajlamy z Obamą, zanim do niego doszło i ostrzegły, że wyciągną z tego konsekwencje, nie określając bliżej, na czym miałyby one polegać.

W zeszłym roku w listopadzie Obama nie spotkał się z dalajlamą, kiedy ten przebywał z wizytą w USA. Był to pierwszy przypadek, gdy amerykański prezydent odmówił spotkania z tybetańskim przywódcą w czasie jego pobytu w USA.

Obamę ostro krytykowano za tę decyzję, komentując ją jako kolejny przykład nic nie przynoszących ustępstw wobec dyktatorskich reżimów. Biały Dom tłumaczył wtedy, że chodzi o gest wobec Chin, chociaż podkreślał, że spotkanie z dalajlamą zostało tylko odłożone na później.

Zawiedzione nadzieje Waszyngtonu

Administracji USA zależało na poparciu Chin dla porozumienia o redukcji gazów cieplarniach na konferencji w Kopenhadze w grudniu. Liczyła również, że Pekin poprze nowe sankcje ONZ przeciw Iranowi, zmierzające do pokrzyżowania nuklearnych planów tego kraju.

Chiny jednak nie poparły porozumienia w Kopenhadze, gdzie konferencja zakończyła się fiaskiem. Konsekwentnie odmawiają też poparcia dla sankcji wobec Iranu.

Źródło: PAP, lex.pl