Prezydent Barack Obama ma dużą przewagę nad potencjalnymi kandydatami z Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich w 2012 r. Jednak Amerykanie mają poważne obawy, czy właściwie radzi on sobie z gospodarką - wynika z sondażu Ipsos dla Reutera.
Obama, wyprzedza wszystkich potencjalnych republikańskich kandydatów w ponownym wyścigu do Białego Domu, uzyskując w sondażu 51 proc. poparcia. Jego największymi rywalami są: były gubernator Arkansas Mike Huckabee i były gubernator Massachusetts Mitt Romney, którzy odpowiednio mogą liczyć na 39 proc. i 38 proc. głosów.
Chwilowa euforia?
45 proc. Amerykanów uważa, że Obama ponownie wygra wybory. To o 10 punktów procentowych więcej w porównaniu z poprzednim sondażem przeprowadzonym przed listopadowymi wyborami do Kongresu.
Najnowsza ankieta została przeprowadzona kilka dni po zabiciu 2 maja szefa Al-Kaidy Osamy bin Ladena przez amerykańskie siły specjalne w Pakistanie. Poparcie dla Obamy wyraziło 49 proc. ankietowanych - to wzrost o 3 pkt proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem.
Krótkotrwały wzrost
Jest mało prawdopodobne, żeby obecny wzrost wyników Obamy w sondażach, spowodowany zabiciem Osamy bin Ladena, utrzymał się do wyborów. Zwłaszcza, że na froncie gospodarczym Obama nie ma dobrych notowań.
Tylko 34 proc. respondentów popiera jego działania w sferze gospodarczej, co jest najpewniej bezpośrednio związane ze wzrostem cen paliw. To najniższe, według badań Ipsos, poparcie dla działań Obamy w dziedzinie gospodarki, od kiedy objął on urząd w styczniu 2009 roku.
Sondaż przeprowadzono przez telefon 5-9 maja na grupie 1029 pełnoletnich osób. Margines błędu wynosi 3 punkty procentowe.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA