"Przemawiając do nacjonalistycznego rządu, Trump podkreślał niezależność Polski"

[object Object]
Stajemy ramię w ramię, broniąc artykułu 5 - mówił w Warszawie Donald Trump tvn24
wideo 2/26

Nie sprawdziły się obawy, że Donald Trump w Warszawie będzie podkreślał podziały w Europie, forsował przeciwieństwa, czy próbował wbić klin między kraje Unii Europejskiej - ocenili niemieccy eksperci.

Ekspert niemieckiej Fundacji Nauka i Polityka (SWP) Markus Kaim powiedział, że prezydent USA Donald Trump nadrobił w Warszawie to, czego zaniechał podczas pierwszej wizyty w Europie: potwierdził gwarancje bezpieczeństwa dla Europy Wschodniej, w tym Polski. - Brak (takich gwarancji) był głównym zarzutem stawianym prezydentowi przez jego krytyków - ocenił Kaim, pracownik wiodącego niemieckiego think tanku, doradzającego w sprawach polityki międzynarodowej rządowi Niemiec.

Jego zdaniem Trump, formułując to zobowiązanie w tak jednoznaczny sposób, "wyszedł naprzeciw postulatom Polski".

"Zasada dziel i rządź? Nie dostrzegłem"

Analityk Fundacji Nauka i Polityka (SWP) powiedział, że nie dostrzegł w wystąpieniu prezydenta USA tendencji do dzielenia Europy, czego obawiały się przed wizytą niemieckie media.

- Nie widzę takich tendencji, przede wszystkim dlatego, że w swoim przemówieniu Trump nie forsował przeciwieństw w rodzaju postęp-wstecznictwo czy duma i pochwała tradycji kontra wielokulturowość i upadek - tłumaczył Kaim. - Znam te obawy, zakładające, że Trump będzie prowadził politykę zgodnie z zasadą dziel i rządź, ale nie dostrzegam takich tendencji w jego działaniach - podkreślił.

Kaim przypomniał wcześniejsze wypowiedzi Trumpa, w których wyrażał on nadzieję, że wiele krajów europejskich podąży drogą Wielkiej Brytanii, i określał UE mianem "projektu, który poniósł fiasko".

- Obecnie takie opinie nie pojawiają się - zaznaczył.

Postulat: Polacy, pozostańcie odrębni

Bardziej krytycznie ocenił wystąpienie Trumpa ekspert Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP) Henning Riecke. On także przyznał, że jego obawy, że prezydent USA będzie próbował "wbić klin" między kraje Unii Europejskiej, odgrzewając podziały z okresu wojny z Irakiem w 2003 roku na Europę "nową" i "starą", nie sprawdziły się.

Jego zdaniem jednak demonstracyjne podkreślanie niepodległości Polski "można zrozumieć jako próbę zaakcentowania niezależności Polski od Unii Europejskiej".

- Przemawiając do nacjonalistycznego rządu, Trump podkreślał niezależność Polski, stawiał państwo narodowe ponad integrację europejską, podkreślał dumę z niepodległości i silny naród, który wszystko przetrwał. Odebrałem to jak opakowany sprytnie postulat: Polacy, pozostańcie odrębni. To wsparcie dla nacjonalistycznej polityki - powiedział Riecke.

Ekspert zwrócił uwagę, że Trump poparł polskie stanowisko w sprawie migracji, co "z pewnością zostało uważnie odnotowane przez Berlin".

Zdaniem Rieckego Trump "zachował ostrożność" w krytykowaniu Rosji. - To nie był ostry atak na Rosję. Równocześnie Trump starał się nie sprawiać wrażenia, że jest przyjacielem Rosji. Zaznaczył krytyczne stanowisko. To dobry punkt wyjścia do spotkania z Putinem w Hamburgu - powiedział analityk DGAP.

Autor: tas//rzw / Źródło: PAP

Raporty: