Niemiecka prasa: Brexit rachunkiem za wszechwładzę Brukseli, Juncker i Schulz jak zdradzeni mężowie

UE27 zgodziła się, że zaakceptuje wniosek o przedłużenie brexitu do 31 stycznia 2020 roku
UE27 zgodziła się, że zaakceptuje wniosek o przedłużenie brexitu do 31 stycznia 2020 roku
Źródło: tvn24

Brexit pozostaje w poniedziałek głównym tematem poruszanym przez niemieckich komentatorów, którzy krytykują spotkanie w Berlinie w gronie sześciu krajów założycieli oraz ultimatum stawiane władzom Wielkiej Brytanii przez szefa PE Martina Schulza.

Niemieccy komentatorzy nie wykluczają też, że Wielka Brytania pozostanie w UE."Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że nie ma żadnego ważnego powodu, by rozpoczynać "w pośpiechu" negocjacje o wyjściu z UE. "Okres niepewności, który nastał teraz w Wielkiej Brytanii i w UE, będzie trwał latami. Cztery miesiące w tę czy inną stronę jest bez znaczenia" - uważa Nikolas Busse."Gniew ludu" przeciwko UE, który występuje w Europie od lat, a nawet od dziesięcioleci, po raz pierwszy wyrządził dziełu integracji rzeczywiście dużą szkodę" - przyznaje komentator. Podkreśla, że politycznym przesłaniem nadchodzącym nie tylko z Wielkiej Brytanii jest to, że obywatele chcą "mniej, a nie więcej Brukseli".

Przeciwko tworzeniu dalszych podziałów

"Wyjście Wielkiej Brytanii oznacza, że Unia Europejska będzie miała w przyszłości 27 krajów członkowskich, a nie sześć" - zaznacza Busse. Jego zdaniem zwołanie spotkania sześciu krajów założycieli w Berlinie i mówienie o "zróżnicowanych poziomach ambicji" było niemądrym posunięciem, ponieważ stworzono w ten sposób wrażenie, szczególnie w Europie Wschodniej, że będzie budowana Europa ograniczona do krajów tworzących jej trzon. "W chwili, gdy UE staje się mniejsza i słabsza, tworzenie dalszych podziałów jest błędnym sygnałem" - pisze komentator "FAZ".

Do sporu o tempo negocjacji z Londynem nawiązuje też wydawany w Berlinie "Tagesspiegel". "Juncker i Schulz zachowują się jak zdradzeni mężowie" - krytykuje Ruth Ciesinger. W przeciwieństwie do Angeli Merkel Martin Schulz i Jean-Claude Juncker domagają się szybkiego Brexitu "szkodząc w ten sposób Europie".

Komentatorka przyznaje, że frustracja panująca w Brukseli i wśród proeuropejskich rządów "musi być gigantyczna". Jednak Wielka Brytania musi także, po prawdopodobnym Brexicie, pozostać bliskim partnerem UE chociażby w NATO, w ONZ i w europejskiej polityce bezpieczeństwa. "Potrzebny będzie fundament, na którym można będzie zawierać sojusze. Jakim prawem Schulz stawia jakieś ultimatum?" - pyta Ciesinger."Tagesspiegel" zwraca uwagę, że kanclerz Merkel rozumie, iż przede wszystkim Niemcy muszą obecnie działać w sposób umiarkowany, co nie wyklucza twardych negocjacji.

Zawirowania na Wyspach

"Sueddeutsche Zeitung" wskazuje na zawirowania w polityce wewnętrznej wywołane przez Brexit. "Torysi podzieleni, Partia Pracy skłócona, młodzi przeciwko starym, Północ przeciwko Południu - Brytyjczycy wpadli w ogromne tarapaty" - pisze Christian Zaschke zwracając uwagę, że sytuacja ta jest zimnym prysznicem dla mieszkańców Wysp.

Zdaniem autora komentarza cała nadzieja sił proeuropejskich jest w Partii Pracy. "Na jesieni odbędą się zapewne przyspieszone wybory parlamentarne. Jeżeli Partii Pracy uda się szybko zakończyć wewnętrzne spory i wybrać przewodniczącego, który będzie wiarygodną alternatywą jako premier - a taką osobą nie jest (Jeremy) Corbyn - i jeśli przeprowadzi proeuropejską kampanię, to partia ta miałaby szansę na wygranie wyborów" - ocenia komentator."A jeśli Brytyjczycy na jesieni odwróciliby się od torysów i wybrali rząd proeuropejski, czyż nie byłoby to drugie referendum, lecz z innym wynikiem? Nie jest to bardzo prawdopodobne, ale możliwe" - spekuluje Zaschke."Die Welt" uważa, że głosowanie za Brexitem było "rachunkiem za wszechwładzę Brukseli". Brytyjczykom zarzuca się teraz, że są głupi, uparci, mają klapki na oczach, są zwróceni ku przeszłości, antyeuropejscy i aspołeczni, a Juncker piętnuje ich jako dezerterów - pisze Stefan Aust.Tymczasem uruchomienie przycisku "ucieczki" było przede wszystkim rachunkiem za "coraz bardziej nieprzejrzystą politykę Brukseli - wszechwładzę biurokracji".Projekt europejski przetrwa wyjście Brytyjczyków - pisze Aust. "Być może Brexit okaże się na końcu samobójczą bramką, jeżeli po długich negocjacjach Brytyjczycy w końcu pozostaną w UE z mniejszymi niż obecnie przywilejami" - konkluduje komentator "Die Welt".

Autor: kg\mtom / Źródło: PAP

Czytaj także: