Niemieccy ekstremiści chcieli spalić Polaków

 
Tym razem płomienie dostrzeżono w poręArch. TVN24

Podpalili dom, w którym mieszkali sezonowi robotnicy z Polski. Czwórka młodych mężczyzn z Querfurt w Saksonii-Anhalt odpowie za próbę zabójstwa i "atak o podłożu ksenofobicznym". Polakom nic się nie stało.

Grupa młodych ludzi podpaliła dom, w którym zakwaterowanych było sześciu Polaków pracujących przy zbiorach niedaleko miasta Querfurt w Saksonii-Anhalt. Policja zatrzymała czterech sprawców: dwóch 20-latków oraz dwóch 17-letnich chłopców.

Do ataku doszło około godz. 2.00 w nocy z piątku na sobotę w wiosce Lodersleben. Najpierw sprawcy wybili butelką szybę w oknie budynku, w którym spali Polacy. Następnie wrzucili do środka butelkę z benzyną. Gdy ta się nie zapaliła, jeden z napastników dostał się na niezamieszkany parter budynku i podłożył ogień.

Polscy pracownicy sezonowi, którzy spali na piętrze budynku, w porę spostrzegli atak i zdołali się wydostać.

Pies policyjny doprowadził szukających sprawców funkcjonariuszy do pobliskiej zaadaptowanej piwnicy, gdzie przebywało pięcioro młodych ludzi. Wszystkich zatrzymano, ale w niedzielę rano policja zwolniła 17-letnią dziewczynę. Czterej mężczyźni zostali aresztowani pod zarzutem próby zabójstwa i ataku o podłożu ksenofobicznym.

To nie pierwszy taki incydent Niemczech. W styczniu zeszłego roku w położonym również w Saksonii-Anhalt Sangerhausen ekstremiści podpalili budynek, w którym przebywali azylanci. Trzem mieszkańcom, imigrantom z Afryki, nic się nie stało.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24