Niemcy coraz bliżej centrum ds. wysiedleń

Aktualizacja:

Niemiecki rząd przyjął w środę projekt ustawy, która daje podstawę prawną do utworzenia w Berlinie centrum upamiętniającego wysiedlenia Niemców po II wojnie światowej. Najwięcej kontrowersji budzi kwestia potencjalnego udziału Eriki Steinbach we władzach instytucji.

- Przyjęty dziś projekt ustawy jest wypełnieniem ważnego zadania wyznaczonego w umowie koalicyjnej (między CDU/CSU a SPD - red.). Chcieliśmy w duchu pojednania ustanowić w Berlinie widoczny znak przeciwko ucieczkom i wypędzeniom - oświadczył autor projektu, sekretarz stanu w urzędzie kanclerskim ds. kultury Bernd Neumann.

Przyszła ustawa ma przekształcić Niemieckie Muzeum Historyczne ze spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w fundację o tej samej nazwie. Pod jej auspicjami powstanie niesamodzielna fundacja "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która do tej pory nazywana była roboczo "Widocznym Znakiem". Będzie ona kierować przyszłym ośrodkiem dokumentacji i informacji, poświęconym wysiedleniom Niemców z dawnych terenów wschodnich III Rzeszy po II wojnie światowej.

Przyjęty dziś projekt ustawy jest wypełnieniem ważnego zadania wyznaczonego w umowie koalicyjnej (między CDU/CSU a SPD - red.). Chcieliśmy w duchu pojednania ustanowić w Berlinie widoczny znak przeciwko ucieczkom i wypędzeniom Bernd Neumann

Kontrowersyjna Steinbach

Rzecznik rządu w Berlinie Ulrich Wilhelm powiedział, że na środowym posiedzeniu rządu nie rozmawiano jeszcze o składzie władz przyszłej fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Według niego, zarząd ma stworzyć 12 osób, w tym przedstawiciele Bundestagu, rządu, Kościołów ewangelickiego i katolickiego, Centralnej Rady Żydów, a także Związku Wypędzonych (BdV).

Ten ostatni ma posiadać trzech członków. Wilhelm odnosząc się do kwestii ewentualnego udziału we władzach fundacji Eriki Steinbach powiedział, że nominacje będą "autonomiczną decyzją Związku Wypędzonych".

Kwestie personalne maja być rozstrzygane dopiero po uchwaleniu przez Parlament ustawy powołującej "Ucieczkę, Wypędzenie, Pojednanie". Ale sam Związek Wypędzonych już wiosną zadecydował, że to właśnie Steinbach będzie reprezentowała organizację we władzach fundacji.

"Tej pani sobie nie życzymy"

Udział Eriki Steinbach we władzach przyszłego ośrodka nie podoba się współrządzącej Niemcami socjaldemokracji SPD, a także Polsce. - Nasze stanowisko jest jasne: nie życzymy sobie tej pani (Eriki Steinbach -red.) w kuratorium fundacji. Jeśli nasze zdanie nie zostanie wzięte pod uwagę, odbije się to negatywnie na stosunkach polsko-niemieckich - powiedział PAP rozmówca zbliżony do kancelarii polskiego premiera Donalda Tuska.

Nasze stanowisko jest jasne: nie życzymy sobie Eriki Steinbach w kuratorium fundacji. Jeśli nasze zdanie nie zostanie wzięte pod uwagę, odbije się to negatywnie na stosunkach polsko-niemieckich anonimowy informator PAP

Władysław Bartoszewski, który jest pełnomocnikiem rządu ds. Dialogu Międzynarodowego już w kwietniu stwierdził w TVN24, że dopuszcza możliwość, iż Erika Steinbach będzie w gremium nadzorującym działalność "Widocznego Znaku": - Powiedziałem już Niemcom kilkakrotnie i powtórzę to: róbcie jak uważacie, ale uważajcie jak robicie, bo to będziemy oceniać - powiedział wtedy Bartoszewski. CZYTAJ WIĘCEJ

"To nie nowa interpretacja historii"

Urlich Wilhelm zapewniał w środę, że celem powstania berlińskiej placówki "nie jest próba nowej interpretacji historii". Dodał, że polski rząd był na bieżąco informowany o toczących się pracach i przyszłej strukturze ośrodka.

Rzecznik odrzucił także spekulacje mediów, że kanclerz Angela Merkel próbowała nakłonić Erikę Steinbach do dobrowolnej rezygnacji z uczestnictwa w kuratorium fundacji, by w ten sposób nie nadwyrężać polsko-niemieckich stosunków oraz uniknąć kryzysu w koalicji z SPD.

Krzyż Zasługi zamiast stanowiska w radzie?

Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" pisał niedawno, iż w zamian Steinbach mogłaby otrzymać stanowisko sekretarza stanu bądź zostać odznaczona Federalnym Krzyżem Zasługi. CZYTAJ WIĘCEJ

Koncepcję dotyczącą ośrodka dokumentacji i informacji o powojennych przymusowych wysiedleniach niemiecki rząd przyjął już w wiosną tego roku. W lutym polski rząd uznał, że tzw. "Widoczny Znak" jest projektem wyłącznie niemieckim, i wykluczył udział strony polskiej w pracach nad utworzeniem placówki.

Ośrodek będzie miał siedzibę w budynku Deutschlandhaus niedaleko Placu Poczdamskiego w Berlinie. Trzonem stałej ekspozycji mają być wysiedlenia Niemców. Jednak obejmie ona także historię innych przymusowych wysiedleń i ucieczek narodów w Europie XX wieku. W tym roku na prace związane z powołaniem fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" przeznaczono w budżecie 1,2 miliona euro. Do 2011 roku rocznie na cel ten przeznaczane będzie 2,5 miliona euro.

Źródło: TVN24, PAP