Friedrich Merz, który prawdopodobnie zostanie kanclerzem Niemiec, sygnalizuje zmianę w relacjach transatlantyckich - pisze w poniedziałek BBC, wskazując na ostatnie wypowiedzi szefa CDU na temat NATO i obronności europejskich krajów. BBC ocenia, że "Merz będzie musiał się jednak skonfrontować z rzeczywistością". "Jego plany wymagają bowiem dużych pieniędzy, a niemiecka gospodarka jest w dołku" - przypomina.
Lider CDU Friedrich Merz, który prawdopodobnie zostanie przyszłym kanclerzem Niemiec, w niedzielę po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów do Bundestagu podał w wątpliwość przyszłość NATO i wezwał Europę do szybkiego wzmocnienia niezależnych zdolności obronnych.
- Nigdy bym nie pomyślał, że powiem to w programie telewizyjnym, ale (....) jest jasne, że tej administracji (Donalda Trumpa) obojętne są losy Europy - powiedział w niedzielę podczas debaty telewizyjnej Merz. Dodał, że jego priorytetem będzie jak najszybsze wzmacnianie zdolności bojowych Europy, "po to, abyśmy stopniowo mogli osiągnąć prawdziwą niezależność od USA".
Merz wyraził także wątpliwość, czy podczas szczytu NATO w czerwcu "nadal będziemy mówić o NATO w jego obecnej formie, czy jednak będziemy musieli dużo szybciej zbudować niezależne zdolności obronne Europy".
"To, czego obecnie doświadczamy, nie ma precedensu od zakończenia II wojny światowej"
BBC podkreśla, że "taki ton ze strony bliskiego sojusznika USA - i ze strony Friedricha Merza, znanego jako zagorzały atlantysta - byłby nie do pomyślenia jeszcze kilka miesięcy temu". "To sejsmiczna zmiana. To może brzmieć jak przesada, ale to, czego obecnie doświadczamy w kontekście stosunków transatlantyckich, nie ma precedensu w ciągu 80 lat od zakończenia II wojny światowej" - czytamy.
Redakcja ocenia, że "znamienne" jest, iż "przyszły kanclerz stawia Amerykę Donalda Trumpa na równi z Rosją - powszechnie postrzeganą jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy". BBC cytuje przy tym słowa z debaty, gdy polityk mówił, że "jesteśmy pod ogromną presją z dwóch stron, więc jego głównym celem jest budowanie jedności w Europie".
Brytyjski dziennik przypomina też, że w tym tygodniu wizytę w Białym Domu składają liderzy Francji oraz Wielkiej Brytanii, a "Friedrich Merz przyznaje się, pośrednio, do poczucia FOMO - strachu przed przegapieniem czegoś". "Według niego Niemcy również powinny tam być w tym tygodniu. Berlin jest jedną z trzech wielkich potęg Europy, obok Francji i Wielkiej Brytanii" - napisano.
Biorąc pod uwagę, że USA i Rosja prowadzą rozmowy na temat Ukrainy - twierdzi BBC - sugeruje to "globalny powrót do polityki wielkich mocarstw". Tymczasem Niemcy "od dłuższego czasu zaginęły w akcji na scenie europejskiej i światowej".
Ustępujący rząd został osłabiony i rozproszony przez wewnętrzne kłótnie. To rozwścieczyło niemieckich wyborców - którzy chcieli pilnie skupić się na gospodarce i migracji - i europejskich sojuszników, domagających się działań w sprawie Rosji, bezpieczeństwa i obrony.
"Merz będzie musiał się jednak skonfrontować z rzeczywistością"
BBC przypomina, że Merz jako priorytet swoich działań wymienia odbudowę zaangażowania na arenie międzynarodowej. Tymczasem Niemcy już zajmują drugie - po USA - miejsce pod względem pomocy wojskowej dla Ukrainy, a Merz chce nie tylko tę linię kontynuować, ale też wzmocnić przywództwo Berlina w dziedzinie obronności.
Jak przypomina brytyjski portal, Merz zasugerował ostatnio, że chciałby stworzenia europejskiego parasola nuklearnego, aby przygotować się na ewentualne wycofanie gwarancji bezpieczeństwa USA dla Europy.
Chadek do tej pory sceptycznie odnosił się jednak do pomysłu wysłania żołnierzy do Ukrainy w ramach misji pokojowej - zauważa portal. Jednocześnie "biorąc pod uwagę dotychczasowe podejście Niemiec, które zwlekały na każdym etapie udzielania wsparcia Ukrainie, a mimo to dostarczyły jej więcej pomocy niż którykolwiek z europejskich sąsiadów, 'nie' nie oznacza 'nie' na zawsze” - podkreśla.
"Merz będzie musiał się jednak skonfrontować z rzeczywistością: jego plany wymagają bowiem dużych pieniędzy, a niemiecka gospodarka jest w dołku" - zauważa BBC. Ponadto - przypomina - chadecki lider będzie musiał najpierw porozumieć się w tej sprawie z przyszłymi koalicjantami oraz europejskimi sojusznikami, którzy mogą być niechętni do obrania konfrontacyjnego podejścia do USA.
"Wyniki wyborów są zwiastunem silniejszego przywództwa Berlina. Ale czy reszta Europy jest na to gotowa?" - pyta BBC.
Źródło: PAP, BBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE