Niemcy budują największy okręt od wojny

Aktualizacja:
 
Ceremonia w krytym doku hamburskiej stoczniblohmvoss-naval.com

Niemcy rozpoczęli budowę swojego najnowszego i największego okrętu po II Wojnie Światowej. W stoczni Blohm + Voss w Hamburgu, tej samej w której zbudowano słynny pancernik Bismarck, odbyła się ceremonia położenia stępki pod pierwszą fregatę typu F125. Cztery takie okręty mają trafić do Bundesmarine poczynając od 2016 roku.

W ceremonii wzięło udział około tysiąca osób, w tym oficerowie Bundesmarine i politycy. Całość wyglądała inaczej niż podobne tego typu uroczystości w przeszłości. Tradycyjnie "położenie stępki" oznaczało rozpoczęcie prac przy pierwszym, najniższym i głównym elemencie konstrukcyjnym kadłuba. Notable na przykład wbijali pierwszy nit w stępkę. Obecnie nowoczesne jednostki buduje się z w znacznym stopniu wykończonych już "sekcji", które niczym klocki lego łączy się w doku w cały okręt. Dlatego goście w stoczni Blohm + Voss po prostu zebrali się przed sporym fragmentem okrętu, umieszczonym jako pierwszy na dnie doku.

Symboliczna ceremonia odbyła się w zaplanowanym terminie, co jest samo w sobie osiągnięciem, w dobie notorycznie opóźniających się i przekraczających koszty programów zbrojeniowych. Kontrakt na budowę czterech fregat F125 podpisano w 2007 roku. Wszystkie jednostki mają kosztować około dwa miliardy euro. Pierwsza fregata ma trafić do Bundesmarine w 2016 roku.

Nowe pokolenie

Cztery okręty F125 mają zastąpić osiem fregat typu Bremen, zbudowanych w latach 80-tych, które są obecnie najstarszymi dużymi okrętami bojowymi niemieckiej floty. Jednostki typu F125 będą największymi w historii Bundesmarine. Każda z nich będzie wypierać po około 7200 ton. Dla porównania największe polskie okręty, dwie jednostki typu Oliver Hazard Perry, wypierają po około 4100 ton. Okrętom F125 daleko jednak do rekordu Kriegsmarine, ustanowionego przez pancernik Tirpitz, który miał wyporność ponad 50 tysięcy ton.

Głównym zadaniem nowych niemieckich jednostek będzie działanie w odległych częściach świata w ramach misji stabilizacyjnych, pokojowych i humanitarnych. Przy ich projektowaniu położono więc nacisk na zdolność do działania długo z dala od baz i wielozadaniowość.

Fregaty będą relatywnie silnie uzbrojone, jak na okręty wojenne budowane w RFN, gdzie od II Wojny Światowej zawsze jest podkreślane, że wojsko służy do obrony, a nie wojny agresywnej. Między innymi z tego powodu jednostki typu F125 są nazywane fregatami, mimo tego, że w niemal wszystkich flotach świata zostałyby nazwane niszczycielami, czyli trafiłyby do wyższej kategorii.

Źródło: altair.com.pl, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: blohmvoss-naval.com