Co najmniej 30 głodnych niedźwiedzi nie daje wyjść z obozu rosyjskim geologom na Kamczatce - podali we wtorek przedstawiciele władz półwyspu na rosyjskim Dalekim Wschodzie. W ubiegłym tygodniu niedźwiedzie rozszarpały dwóch naukowców prowadzących badania w terenie.
- Geolodzy, badający aktywny sejsmicznie rejon, od czasu pojawienia się niedźwiedzi boją się opuścić swój obóz - wyjaśnił rzecznik władz Kraju Kamczackiego, leżącego na rosyjskim Dalekim Wschodzie.
Zdaniem władz Kamczatki ten rok jest wyjątkowy. Dawno już nie było tak dużo niedźwiedzi i tak mało ryb - podstawowego pożywienia tych zwierząt. Zasoby ryb w rzekach i jeziorach na potęgę pustoszone są przez kłusowników, a niedźwiedzie co roku, nęcone przez wysypiska śmieci, coraz bardziej zbliżają się do ludzkich siedzib.
Na odsiecz geologom wyruszyła ekipa jadąca wozami terenowymi. Ratunek z powietrza był niemożliwy, bo złe warunki atmosferyczne uniemożliwiły wysłanie helikoptera. Niedźwiedzie najprawdopodobniej czeka odstrzał, ale jeszcze nie wydano zezwolenia.
Największe drapieżniki na Kamczatce
Niedźwiedzi są największymi drapieżnikami na Kamczatce. Geologom zagrażają kodiaki - podgatunek niedźwiedzia brunatnego. Jest to największy drapieżnik lądowy na tym terenie, obok niedźwiedzia polarnego. Dorosły samiec kodiaka waży do 700 kg, osiąga wzrost byka, a stojąc na tylnych łapach może mieć nawet 3 m wysokości.
Na Kamczatce, dwa razy większej od Wielkiej Brytanii, żyje ich około 16 tysięcy.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu