Identyfikacja ofiar katastrofy airbusa Germanwings zajmie co najmniej kilka miesięcy - twierdzi niemiecki "Bild", powołując się na relację francuskiej prokuratury. Jak donosi, szczątków części ofiar być może nigdy nie uda się odnaleźć i zidentyfikować.
"Bild" rozmawiał z przedstawicielami Instytutu Badań Kryminalistycznych francuskiej żandarmerii. Twierdzą oni, że samo zebranie materiału DNA od ofiar katastrofy Airbusa A320 zajmie od dwóch do czterech miesięcy.
- Nawet wtedy nie możemy obiecać, że będziemy w stanie zidentyfikować wszystkie ofiary - oświadczył w rozmowie z niemiecką gazetą Francois Daoust z Instytutu.
78 różnych profili DNA
Działania ekip poszukiwawczych na miejscu utrudnia fakt, że maszyna z ogromną prędkością uderzyła w skaliste zbocze. Obszar, na którym rozrzucone są szczątki maszyny, ma prawie 4 hektary i jest trudno dostępny, m.in. ze względu na strome ściany skalne i znaczne różnice wysokości, od 150 do 200 metrów.
Ekipy poszukiwawcze pracujące na miejscu twierdzą, że żadne z odnalezionych do tej pory ciał nie jest stanie nienaruszonym. Zwłoki ofiar z miejsca katastrofy transportowane są śmigłowcami do miejscowości Seyne-les-Alpes. Tam składowane są w sali gimnastycznej zaadaptowanej na prowizoryczną kostnicę.
Francuscy śledczy do tej pory wyodrębnili 78 różnych profili DNA z ok. 400 fragmentów ludzkich szczątków. Żadne z nich na razie nie zostały bezpośrednio powiązane bezpośrednio z ofiarą katastrofy.
Rodziny zmarłych pasażerów Airbusa A320 zostały poproszone o dostarczenie próbek z materiałem DNA, np. szczoteczek do zębów.
Katastrofa w Alpach
Samolot Germanwings rozbił się we wtorek we francuskich Alpach. W katastrofie zginęło 144 pasażerów i 6 członków załogi. Francuska prokuratura podejrzewa, że drugi pilot mógł doprowadzić świadomie do rozbicia maszyny. 27-letni mężczyzna był chory.
W jego mieszkaniu znaleziono zwolnienie lekarskie obejmujące dzień, w którym doszło do wypadku.
Autor: pk / Źródło: Sky News, Bild, PAP