Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że były szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani nie złamał prawa, odmawiając uznania Carlesa Puigdemonta i Antonio Comina za eurodeputowanych. Wyrok ten definitywnie oddala skargę Katalończyków.
Po przeprowadzonym w 2017 roku referendum w sprawie oddzielenia Katalonii od Hiszpanii, hiszpańskie władze wszczęły postępowanie karne wobec Carlesa Puigdemonta, który był wówczas przewodniczącym autonomicznego rządu Katalonii oraz Antoniego Comina, członka tego rządu. Obaj politycy zbiegli z kraju, a sprawa została zawieszona do czasu ich odnalezienia. Wydano za nimi dwa krajowe nakazy aresztowania.
W 2019 roku Puigdemont i Comin zgłosili swoje kandydatury w wyborach do Parlamentu Europejskiego i uzyskali mandaty. Tajani uznał wówczas jednak, że żaden z hiszpańskich eurodeputowanych nie będzie mógł pełnić nowej funkcji do momentu urzędowego potwierdzenia wyboru.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pojawił się na wiecu i zniknął. Zatrzymano policjantów
Tajani nie uznał Katalończyków za europosłów
Zgodnie z hiszpańskimi przepisami przyszli eurodeputowani muszą jednak złożyć w Madrycie ślubowanie na wierność konstytucji hiszpańskiej, czego obaj Katalończycy nie dopełnili.
W rezultacie hiszpańska centralna komisja wyborcza uznała ich mandaty za wakujące i zawiesiła je do czasu złożenia ślubowania. Nazwiska polityków nie zostały też ujęte na liście europosłów, przekazanej przez Hiszpanię do PE.
Antonio Tajani, ówczesny przewodniczący Parlamentu Europejskiego, postanowił, że w tej sytuacji nie może uznać ich za przyszłych członków PE, o czym poinformował Katalończyków pisemnie 27 czerwca 2019 roku.
Dzień później Puigdemont i Comin złożyli do Sądu UE, czyli niższej izby Trybunału skargę o stwierdzenie nieważności tej decyzji. Politycy zaskarżyli odmowę uznania przez przewodniczącego ich statusu posłów do Parlamentu Europejskiego i odmowę przyznania im możliwości korzystania ze specjalnej służby recepcyjnej, pomagającej nowym europarlamentarzystom w adaptacji.
Spór prawny o uznanie za europosłów
W czasie sesji plenarnej w styczniu 2020 roku Izba zdecydowała o tym, że Puigdemont i Comin mogą objąć mandaty do PE i powinni zostać odnotowani jako europosłowie ze skutkiem od 2 lipca 2019 roku.
Nie zmieniło to jednak tego, że dwa lata później Sąd UE odrzucił skargę Katalończyków, uznając, że decyzja szefa PE nie podlegała zaskarżeniu. Politycy wystąpili zatem do Trybunału.
W czwartek TSUE oddalił odwołanie wniesione przez obu polityków, uznając, że sąd słusznie orzekł, że przewodniczący PE nie mógł nie uwzględnić listy posłów przekazanej mu oficjalnie przez władze hiszpańskie i miał prawo odmówić im dostępu do służb recepcyjnych.
"Przewodniczący Parlamentu nie ma uprawnień do dokonania - bez naruszenia podziału kompetencji między Unią a państwami członkowskimi - kontroli prawidłowości listy. Taka kontrola należy wyłącznie do sądów krajowych" - napisano w uzasadnieniu wyroku. Jak dodał TSUE, szef PE zrobił jedynie to, do czego był zobowiązany, czyli odnotował listę wybranych posłów przekazaną mu przez hiszpańskie organy.
Comin, który wziął udział w czerwcowych wyborach do PE, został ponownie wybrany i po raz kolejny odmówił złożenia przysięgi w Madrycie. Oznacza to, że znowu nie znalazł się na oficjalnej liście eurodeputowanych. Zgodnie z czwartkowym wyrokiem TSUE szefowa PE Roberta Metsola nie musi uznać go za europosła.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Generalitat de Catalunya/Shutterstock