Kamienie i butelki z benzyną poleciały podczas nielegalnej antyromskiej demonstracji na Słowacji, którą rozpędziła tamtejsza policja. W starciach rannych zostało kilku protestujących, aresztowano kilkadziesiąt osób.
Demonstrację zorganizowała nacjonalistyczna organizacja "Słowacka Pospolitość" w Szariszskich Michalanach na wschodzie kraju. Do potyczek doszło na stadionie, a potem na dworcu kolejowym w centrum miasteczka, w którym mieszka 2,5 tys. osób.
Nacjonaliści zaatakowali policjantów kamieniami i butelkami z benzyną. Mimo że policja odizolowała miasteczko zamykając drogi dojazdowe - walki trwały kilka godzin, ponieważ po stronie demonstrantów opowiedziała się większość mieszkańców. Słowackich nacjonalistów wsparli równiez ich koledzy z Czech i Węgier.
Podczas starć z policją Romowie w Szariskich Michalanach zabarykadowali się w swoich domach i odwołali rodzinne uroczystości.
Romowie pobili emeryta
Bezpośrednim pretekstem nielegalnej demonstracji było pobicie 65-letniego słowackiego emeryta przez dwóch Romów - 15- i 16-latka. Zaatakowany stracił oko, i z ciężkimi obrażeniami głowy i kręgosłupa przebywa w szpitalu. Sprawcy pobicia zostali aresztowani i oczekują na proces w miejscowym więzieniu.
Przed rokiem "Słowacka Pospolitość" została zdelegalizowana za ataki rasowe na półmilionową romską mniejszość narodową, ale odwołała się od wyroku. Przywódcy organizacji uważają, że policja nie jest w stanie ochronić mieszkańców słowackich wsi i miasteczek przed rosnącą przestępczością Romów i chcą "wziąć sprawy w swoje ręce".
Źródło: Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24