"Nie będzie rewolucji, ani kryminalistów na Białorusi"

Aktualizacja:

Alaksandr Łukaszenka pochwalił działania milicji, która brutalnie rozpędziła protesty opozycji po wyborach prezydenckich. - To, co usiłowano zrobić wczoraj w Mińsku, to nie demokracja, to bandytyzm. To są wandale spuszczeni z łańcucha - oświadczył białoruski prezydent, oficjalnie wybrany na czwartą kadencję.

Podczas konferencji prasowej transmitowanej przez białoruską telewizję, Łukaszenka przedstawił swoją opinię na temat starć opozycji z milicją w centrum Mińska. Swoich przeciwników nazwał "bandytami szerzącymi zniszczenie". Kolejny epitet pod adresem opozycji to "barbarzyńcy".

Egzamin wobec ojczyzny

Łukaszenka zapewnił Białorusinów, że w ich kraju nie będzie ani "rewolucji, ani kryminalistów". Prezydent pochwalił też milicję za stawienie czoła - jak to określił - "barbarzyństwu i destrukcji". - Wraz z milionami współobywateli godnie zdaliśmy egzamin wobec historii, ojczyzny i przyszłości naszych dzieci - podkreślił.

Ponownie wybrany prezydent dodał, że poprosił siły porządkowe, by zapobiegły "jak najbardziej zdecydowanie" naruszeniom porządku publicznego. - To wszystko zostało zorganizowane przez kandydatów w wyborach prezydenckich - oznajmił prezydent.

- Wszyscy zgodnie z prawem pójdą do więzienia. Są od tego sędziowie i sąd - zapowiedział szef państwa w kontekście licznie zatrzymanych opozycjonistów.

Podejrzane głosowanie

W wyborach które zakończyły się w niedzielę, oficjalnie Alaksandr Łukaszenka zdobył niemal 80 proc. głosów. Opozycja zakwestionowała wyniki i zorganizowała w Mińsku wielotysięczną manifestację. Protestujących brutalnie rozpędziła milicja, około 200 osób zostało zatrzymanych.

Według doniesień agencyjnych siedmiu opozycyjnych kandydatów zostało aresztowanych za "masowe nieporządki". Dwóch kolejnych zostało dotkliwie pobitych.

Misja obserwatorów WNP (poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw) uznała wybory za zgodne z prawem. "Nieprawidłowe liczenie głosów" i działania milicji podczas powyborczej demonstracji potępiła z kolei Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Z powodu aresztowania opozycyjnych kandydatów wyraziły niepokój między innymi Stany Zjednoczone i Litwa.

Łukaszenka w swoim wystąpieniu skrytykował wnioski misji OBWE. - Zrobiliśmy wszystko, co niezbędne, by kampania wyborcza odbyła się uczciwie i ze ścisłym poszanowaniem ustawodawstwa naszego kraju - powiedział nowy prezydent.

Źródło: reuters, pap