Korea Południowa nie będzie brała odwetu na Korei Północnej, oznajmił prezydent Lee Myung-bak dwa dni po ujawnieniu przez południowokoreański wywiad, że "prawie na pewno" za tajemniczą eksplozją i zatonięciem okrętu Cheonan w ubiegłym miesiącu stoi okręt podwodny Phenianu.
- Dochodzenie w sprawie zatopienia naszego okrętu przy udziale międzynarodowych obserwatorów trwa. Jak tylko zostanie zakończone, razem z międzynarodową społecznością zastanowimy się nad reakcją - powiedział Lee Myung-bak. Oznacza to, że Korea Południowa nie będzie sama odpowiadać militarnie na domniemany atak z północy.
Jeśli potwierdzą się informacje służb specjalnych i rzeczywiście to okręt podwodny Phenianu zatopił południowokoreański okręt, powodując śmierć 46 marynarzy, prawdopodobnie zostaną podjęte decyzje o nałożeniu nowych sankcji na północ. Wzajemene relacje na pewno się pogorszą.
Śmiertelny klincz obu Korei
Wyciszona reakcja na bezpośredni atak zbrojny ze strony innego państwa jest wymuszona specyficzną sytuacją w jakiej znajduje się Korea Południowa i Północna. Specjaliści twierdzą, iż armia Korei Południowej z pomocą amerykańską (30 tysięcy żołnierzy USA stacjonuje w Korei Południowej) szybko pokonałaby w konwencjonalnej walce liczną armię (prawie 2 miliony żołnierzy i następne 5 mln rezerwy w 24 milionowym kraju) reżimu z północy dzięki przewadze technologicznej.
Na nieszczęście dla Korei Południowej jej stolica - Seul, znajduje się jednak bardzo blisko granicy, za którą jest rozmieszczona jest artyleria Korei Północnej. W wypadku wojny, wielka 10-milionowa aglomeracja poważnie ucierpiałaby wskutek ostrzału przez granicę, a na taki scenariusz nie może sobie pozwolić żaden polityk z południa.
Ponadto Phenian, pomimo sankcji i nacisków wielu państw, rozwija swój militarny program jądrowy. Ze względu na znaczne zacofanie techniczne północy, prawdopodobnie nie posiada ona w pełni sprawnych, gotowych do użycia w wojnie bomb atomowych oraz odpowiednich środków ich przenoszenia (rakiety, samoloty).
Jednakże ryzyko jej użycia pozostaje i jest to z pewnością kolejny czynnik skłaniający południe do delikatnego wypowiadania się na temat zbrojnych awantur Phenianu.
Źródło: Reuters