NATO ruszyło w Gruzji


Ponad tysiąc żołnierzy z kilkunastu krajów rozpoczęło natowskie manewry w Gruzji. Wyjątkowo niechętnie patrzy na nie Moskwa, która już określiła je jako "prowokację" i "napinanie muskułów" u jej południowych granic. Ambasador Rosji przy NATO użył jak zwykle mocniejszych słów.

Wspólne manewry NATO i Gruzji odbywają się w regionie Waziani, około 20 km na wschód od Tbilisi, na terenie dawnej rosyjskiej bazy wojskowej. Ich scenariusz zakłada, że w odpowiedzi na kryzys siły Sojuszu zgodnie z mandatem ONZ przeprowadzają operację wojskową.

Manewry "Cooperative Longbow'09-Cooperative Lancer'09" były planowane od wiosny zeszłego roku i są częścią NATO-wskiego programu "Partnerstwo dla Pokoju", w którym Gruzja uczestniczy od 1994 roku.

Mimo to wzbudzają wielki sprzeciw Rosji, która widzi w nich element przygotowań Gruzji do ataku na Abchazję i Osetię Południową - dwa separatystyczne regiony, które utraciła w wyniku wojny z Rosją w sierpniu ubiegłego roku.

"Nieprzewidywalne NATO"

W związku z manewrami Dmitrij Rogozin, ambasador Rosji przy NATO, powiedział w wywiadzie dla dziennika "Izwiestija", że postępowanie NATO wobec Rosji "jest coraz bardziej nieprzewidywalne", a NATO powinno być "bardziej elastyczne" i odwołać manewry w Gruzji.

- Najbardziej zasmucające jest to, że organizacja ta staje się coraz bardziej nieprzewidywalna. Sojusz nie postępuje w sposób adekwatny, stabilny i stosowny - oświadczył Rogozin, komentując również wydalenie dwóch dyplomatów rosyjskich z Brukseli.

Pod presją Moskwy, która domagała się odwołania ćwiczeń, z udziału w nich zrezygnowało sześć krajów: Łotwa, Estonia, Kazachstan, Mołdawia, Armenia i Serbia.

Rogozin o "niestrawności" Saakaszwilego

W wywiadzie dla "Izwiestii" Rogozin po raz kolejny skrytykował też prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego, który zarzucił Rosji udział we wtorkowym buncie w gruzińskiej bazie woskowej.

- Jeśli gruziński prezydent cierpi na niestrawność, to oznacza, że myśmy go otruli. Wciąż powtarzam: do Gruzji należy wysłać pielęgniarzy, nie żołnierzy - oświadczył Rogozin.

Źródło: PAP