Poszczególne państwa NATO mogą się zgodzić na wspieranie realizacji porozumienia o likwidacji syryjskiej broni chemicznej, ale NATO nie będzie w tym uczestniczyć jako całość - oświadczył w czwartek sekretarz generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen.
Po rozmowach ze składającym wizytę w kwaterze głównej NATO prezydentem Republiki Czeskiej Miloszem Zemanem Rasmussen powiedział, że nie przewiduje roli NATO we wprowadzaniu porozumienia w życie, ale "oczywiście poszczególni sojusznicy mogą chcieć i być w stanie przyczynić się" do tego. Jak zaznaczył, Czesi dysponują znakomitym potencjałem w dziedzinie wykrywania zagrożeń powodowanych przez broń masowego rażenia i przeciwdziałania im. - Rozmawialiśmy (z Zemanem) o czeskich możliwościach w tym zakresie, ale nie rozmawialiśmy o ewentualnym skorzystaniu z tego przy realizowaniu porozumienia (w sprawie Syrii) - powiedział.
Najpierw zgoda ONZ, później działanie
Według Rasmussena, zanim którekolwiek z państw podejmie decyzję o udziale w egzekwowaniu porozumienia, musi najpierw zapoznać się z prawnymi podstawami tego przedsięwzięcia, a są one dopiero ustalane na forum ONZ.
- Mam nadzieję ujrzeć wyraźny mandat ONZ, który może zapewnić prawne ramy dla całkowitego wyeliminowania syryjskiej broni chemicznej. Sądzę, że gdy to zaistnieje, poszczególne państwa zaczną rozważać, czy mogą przyczynić się do osiągnięcia tego celu - wskazał sekretarz generalny NATO.
Broń pod kontrolę
W trakcie prowadzonych w ubiegłym tygodniu w Genewie rokowań szefów dyplomacji USA i Rosji ustalono, że Syria przekaże swą broń chemiczną pod kontrolę międzynarodową. Ma to ją uchronić przed planowanym przez Stany Zjednoczone uderzeniem militarnym w odpowiedzi na dokonany 21 sierpnia atak chemiczny pod Damaszkiem, gdzie zginęło ponad 1400 ludzi. Odpowiedzialnością za ten atak obciąża się reżim prezydenta Baszara el-Asada. Porozumienie przewiduje, że Syria w ciągu tygodnia ujawni całość swych zasobów broni chemicznej, by mogły one zostać zniszczone do połowy przyszłego roku.
Autor: ktom//bgr / Źródło: PAP