Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko rozpoczął wizytę w Mariupolu. Tuż przed jego przyjazdem ukraińskie posterunki zostały ostrzelane przez siły rebeliantów i wojska rosyjskie, znajdujące się w położonym ok. 40 km na wschód Nowoazowsku przy granicy z Rosją. W Mariupolu Poroszenko poinformował, że rebelianci przekazali dotychczas, na mocy rozejmu, 1,2 tys. jeńców ukraińskich.
"Po zapowiedzi mojego przyjazdu na 13.30 rozpoczął się ostrzał naszych punktów kontrolnych. Chcieli wystraszyć. Nikt się ich nie boi" - napisał szef państwa ukraińskiego na Twitterze.
Вчора наша колона вивела 33 українських військових, які не здалися в полон. Сьогодні зустрінуся з ними в Маріуполі. pic.twitter.com/MqfhbwfMg7
— Петро Порошенко (@poroshenko) September 8, 2014
"Właśnie przyjechałem do Mariupola. Tej naszej ukraińskiej nie oddamy nigdy i nikomu" - zapewnił Poroszenko.
Na spotkaniu z władzami Mariupola i jego mieszkańcami Poroszenko uprzedził, że Ukraina w każdej chwili musi być przygotowana na "podstępne złamanie" rozejmu, który zgodnie z ustaleniami grupy kontaktowej Ukraina - Rosja - OBWE obowiązuje od piątku.
"Musimy obronić to miasto"
Prezydent zwrócił uwagę, że mieszkańcy Mariupola wciąż narażeni są na niebezpieczeństwo. Poroszenko pochwalił ich za bojowego ducha i patriotyzm. - Nikt nie będzie was okłamywał i nikt nie stwierdzi, że rozejm nas uratuje; musimy obronić to miasto - powiedział.
Prezydent ocenił, że siły zgromadzone w Mariupolu są wystarczające, by odeprzeć atak wroga. - W ciągu ostatnich dwóch tygodni skoncentrowaliśmy tu ogromne siły: artylerię, brygady czołgowe i oddziały przeciwczołgowe. Jednak najważniejsze, co mamy, to patriotyczny duch bojowy ukraińskiego wojska i mieszkańców Mariupola. Nasza siła polega na tym, że wiemy, o co walczymy - oświadczył.
Poroszenko o rozejmie
Prezydent poinformował, że podczas czterech dni obowiązywania rozejmu z rąk przeciwnika na wschodniej Ukrainie uwolniono 1200 ukraińskich jeńców. W niewoli wciąż pozostają 863 osoby.
Mówiąc o zawartych w stolicy Białorusi Mińsku ustaleniach grupy kontaktowej, prezydent oświadczył, że choć porozumienie to składa się z 12 punktów, to dla przywrócenia pokoju we wschodniej Ukrainie potrzebne są dwie rzeczy. - Zabierzcie, proszę, swoje wojska, zamknijcie granicę, a sami ze wszystkim innym sobie poradzimy - powiedział Poroszenko.
Щойно прибув до Маріуполя. Цю нашу українську землю ми нікому не віддамо! pic.twitter.com/94TMnXvaKy
— Петро Порошенко (@poroshenko) September 8, 2014
Zawieszenie broni uzgodnione między ukraińskimi siłami rządowymi i prorosyjskimi separatystami to za mało - trzeba się zająć także innymi sprawami, takimi jak kontrola granicy i wymiana jeńców - powiedział w poniedziałek rzecznik rządu Niemiec Steffen Seibert.
- Nie chodzi tylko o tę jedną kwestię zawieszenia broni. Jest długa lista uzgodnień, które trzeba wdrożyć - podkreślił Seibert. - Wszyscy bardzo pragniemy, żeby zawieszenie broni było przestrzegane przez każdą ze stron, ale są i inne kwestie, takie jak monitorowanie (wstrzymania ognia) przez OBWE, wymiana jeńców i zakładników, monitorowanie granic i rozpoczęcie dialogu - powiedział rzecznik niemieckiego rządu.
Będzie więcej obserwatorów
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) zwiększy liczbę obserwatorów nadzorujących przestrzeganie zawieszenia broni we wschodniej części Ukrainy – oświadczył w poniedziałek w Kijowie szef misji OBWE Ertugrul Apakan.
Obecnie w regionie tym znajduje się 60 obserwatorów – poinformował podczas spotkania z wicepremierem Wołodymyrem Hrojsmanem i ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Pawłem Klimkinem. - Zrobimy wszystko, by monitoring był efektywny. Nasi przedstawiciele zostaną rozmieszczeni we wszystkich zapalnych punktach, we wszystkich miejscach możliwego kontaktu między stronami konfliktu – powiedział Apakan.
Wicepremier Hrojsman zapewnił, że Ukraina wypełnia warunki wstrzymania ognia i przestrzega porozumienia, zawartego w piątek w Mińsku na Białorusi na spotkaniu grupy kontaktowej ds. rozwiązania konfliktu. Podkreślił jednocześnie, że od czasu ogłoszenia rozejmu siły ukraińskie były 45 razy ostrzeliwane przez stronę przeciwną.
- Zawieszenie broni jest dla nas bardzo ważne, bo pozwala ratować życie ludzi i uniknąć dalszych zniszczeń. Chcemy także, by monitoring, który pozwoli ujrzeć realny obraz sytuacji, był prowadzony obiektywnie – powiedział Hrojsman.
Autor: //gak / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Twitter