Żołnierze sił specjalnych Ekwadoru natrafili w podmokłej dżungli na niezwykłe znalezisko - małą łódź podwodną stojącą w prymitywnej stoczni. 30 metrowa jednostka była przygotowywana przez kartel narkotykowy do podróży z tonami kokainy w kierunku USA.
Służby Stanów Zjednoczonych wraz ze swoimi odpowiednikami w państwach Ameryki Łacińskiej, od wielu lat walczą z semi-łodziami podwodnymi wykorzystywanymi przez przemytników narkotyków.
Pierwsze zauważono na początku lat 90-tych. Szybko zaczęto je nazywać "narcosubs".
Podwodne podróże narkotyków
Dotychczasowe konstrukcje karteli narkotykowych znacznie odbiegały od pełnokrwistych łodzi podwodnych. Nie potrafiły całkowicie się zanurzyć, podróżowały tuż pod powierzchnią wody. Ponad fale wystawały tylko przewody doprowadzające powietrze do wnętrza.
Jedna taka jednostka kosztuje około dwóch milionów dolarów i może przewieźć do 10 ton narkotyków. Jej budowa trwa około roku w prymitywnych stoczniach ukrytych w podmokłej dżungli na pacyficznym wybrzeżu Kolumbii i Ekwadoru.
Mimo nieco prymitywnej konstrukcji jest niemal niewykrywalna.
Rozwój technologii w dżungli
Jednostka odkryta w weekend reprezentuje skok jakościowy w dziedzinie budowy narcosubów. Po raz pierwszy zdobyto okręt zdolny do całkowitego ukrycia się pod wodą. Do tej pory jedynie spekulowano na temat możliwości osiągnięcia takiego poziomu technologii przez narkotykowych stoczniowców.
- Jej zasięg, pojemność i wielki skok w technice to poważne wyzwanie dla służb walczących z przemytem - powiedział Jay Bergman, szef DEA (amerykańska organizacja ds. walki z przemytem narkotyków) odpowiedzialny za region gdzie znaleziono jednostkę.
Źródło: Reuters