Czterech amerykańskich żołnierzy zginęło we wtorek w zamachu na południu Afganistanu. Przydrożna bomba sprawiła, że 2009 rok dla przebywających tam międzynarodowej koalicji stał się najtragiczniejszym od początku operacji przeciwko talibom.
W specjalnym oświadczeniu NATO poinformowało o śmierci Amerykanów w mateczniku talibów, nie podało jednak żadnych szczegółów zamachu.
Jak donosi Reuters i gromadząca dane o ofiarach strona icasualties.org, w 2009 roku w Afganistanie zginęło juz 295 żołnierzy cudzoziemskich. Tym samym tragiczny bilans pobił zeszłoroczne statystyki, mówiąca o 294 zabitych.
Ofensywa okupiona stratami
Od początku marca zginęło w Afganistanie więcej żołnierzy koalicji, niż przez pierwsze trzy lata operacji (w latach 2001-2004). Jest to spowodowane m.in. prowadzoną przez ISAF ofensywą na terytoria pozostające dotąd pod kontrolą talibów. Większość strat wojsk koalicji, zaznacza jednak Reuters, to nie ofiary bezpośredniej wymiany ognia, ale głównie przydrożnych bomb i improwizowanych ładunków wybuchowych.
Warto zwrócić uwagę, że dwa ostatnie lata przynoszą siłom ISAF największe straty. Jednocześnie pojawia się coraz więcej głosów mówiących o wzrastaniu w siłę talibów.
W tej chwili w Afganistanie jest ponad 100 tys. żołnierzy NATO, w tym 63 tys. Amerykanów. W trakcie trwającej od 2001 roku walki z talibami zginęło według agencji Reutera 1344 żołnierzy, w tym 802 Amerykanów i 206 Brytyjczyków.
Źródło: PAP, lex.pl