Papież Benedykt XVI podpisał w sobotę dekret o heroiczności cnót swego wielkiego poprzednika - Jana Pawła II. Do uznania papieża-Polaka za błogosławionego potrzeba jeszcze zamknięcia drugiego postępowania prowadzonego przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych - chodzi o cud uzdrowienia, przypisywany wstawiennictwu ojca świętego. Zdaniem komentatorów, to jeden z najszybszych procesów beatyfikacyjnych w historii.
Benedykt XVI podpisał także dekret o męczeństwie ks. Jerzego Popiełuszki. To z kolei zakończy proces beatyfikacyjny kapelana "Solidarności" i umożliwi podanie daty wyniesienia go na ołtarze. Nie obyło się bez małej wpadki. Początkowo w notce dotyczącej kapelana Solidarności napisano: "Zabity z nienawiści do Wiary 20 października 1984 roku w okolicach Włocławka". Za datę śmierci uprowadzonego i zmordowanego przez SB kapłana uznaje się jednak 19 października 1984 r.
- Doszło do pomyłki, która nie została skorygowana w dekrecie, choć osoby prowadzące proces zwracały na to uwagę – sprostowała sprawę Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych.
Wśród nazwisk znajdujących się w dokumencie podpisanym przez Benedykta XVI znajduje się też nazwisko Stanisława Kazimierczyka, żyjącego w latach 1430-1489 duszpasterza krakowskiego. Papież uznał cud za jego wstawiennictwem, co otwiera drogę do rychłej kanonizacji Polaka.
Benedykt XVI podpisał również dekret o heroiczności cnót - papieża czasów wojny - Piusa XII (papież w latach 1939 - 1958). Zdaniem wielu Eugenio Pacelli był kontrowersyjnym papieżem, bo milczał podczas zagłady Żydów w trakcie Holokaustu. Jednak obrońcy Piusa XII wskazywali, że po otwartym sprzeciwie nie mógłby on już tak skutecznie działać na ich rzecz. Na dowód zasług tego następcy św. Piotra często przytacza się m.in. świadectwa uratowanych dzięki jego wstawiennictwu Żydów.
Ogłoszenie wszystkich dekretów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, dotyczących dużej grupy kandydatów na ołtarze z kilku krajów, poprzedziła papieska audiencja dla jej prefekta arcybiskupa Angelo Amato. To prefekt zgodnie z procedurą przedkłada papieżowi do podpisu dokumentację procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych, zakończonych już w kongregacji.
"To chwila ogromnej radości i satysfakcji"
Trzy miliony osób obecnych na pogrzebie, dziesiątki tysięcy listów, które otrzymałem w czasie procesu, niekończące się tłumy pielgrzymów przy grobie Jana Pawła II są potwierdzeniem trwałości jego obecności w sercach ludzkich i głęboko zakorzenionego przeświadczenia o jego świętości. ksiądz Sławomir Oder
Swojej radości z podpisu papieża Benedykta XVI nie krył postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II, ksiądz Sławomir Oder. - Z pewnością jest to chwila ogromnej radości i satysfakcji - podkreślił duchowny. Dodał, że poza dyspensą od 5-letniego okresu przed rozpoczęciem procesu beatyfikacyjnego, jest on prowadzony z zachowaniem wszelkich norm kanonicznych.
Zaznaczył, że lata pracy przy procesie "stanowiły i nadal stanowią dla mnie wspaniałe doświadczenie ludzkie i duchowe". - Są również czasem niezwykłego doświadczenia Kościoła. Trzy miliony osób obecnych na pogrzebie, dziesiątki tysięcy listów, które otrzymałem w czasie procesu, niekończące się tłumy pielgrzymów przy grobie Jana Pawła II są potwierdzeniem trwałości jego obecności w sercach ludzkich i głęboko zakorzenionego przeświadczenia o jego świętości - podkreślił postulator. - Liczne świadectwa łask otrzymanych przez jego wstawiennictwo, które nieustannie napływają do biura postulatora są potwierdzeniem, że owo powszechne przeświadczenie nie jest bezpodstawne - dodał.
Ksiądz Oder wyraził także nadzieję, że szybko zakończy się też proces ws. domniemanego cudu, niezbędny do uznania Jana Pawła II błogosławionym. - Ufam, że Pan Bóg pozwoli wkrótce cieszyć się i z jego pomyślnego zakończenia - stwierdził duchowny.
"Wszystko przebiegało z wielką szybkością"
Proces Jana Pawła II był szybki i z całą pewnością przyspieszony. watykanista Andrea Torinelli
Watykanista Andrea Tornielli zwrócił uwagę, że uznanie heroiczności cnót Jana Pawla II przebiegało "z wielką szybkością", bo po niespełna 5 latach od rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego. - Proces Jana Pawła II był szybki i z całą pewnością przyspieszony - stwierdził publicysta. Zwrócił uwagę na różnice między Polakiem a Pawłem VI czy Janem Pawłem I (wybranym na Stolicę Piotrową w 1978 roku). - To następny papież, którego ludzie uważają za świętego, a którego pontyfikat trwał zaledwie 33 dni - powiedział. Ten proces został otwarty w 2003 roku i wciąż daleko do jego zakończenia - przypomniał Tornielli.
- Nie ulega wątpliwości, że wielu, bardzo wielu ludzi na całym świecie zawsze wierzyło w świętość Jana Pawła II, a zatem faktem jest opinia świętości, rozpowszechniona wśród ludu - powiedział autor opublikowanej niedawno biografii papieża Polaka, zatytułowanej "Santo subito". - Nie powinniśmy jednak ukrywać faktu, że okrzyk "santo subito" na pogrzebie był zorganizowany, a nie spontaniczny - zauważył watykanista zwracając uwagę na to, że hasło to przygotowali działacze włoskich ruchów katolickich.
Święty (nie) bez procesu
- Jestem przekonany o tym, że niejedna osoba o uznanym autorytecie poprosiła Benedykta XVI zaraz po jego wyborze lub sugerowała, aby ogłosić Karola Wojtyłę od razu świętym pomijając wcześniejszą beatyfikację lub wręcz natychmiast, a więc bez procesu beatyfikacyjnego - stwierdził Torinelli. - Ostatecznie papież Ratzinger postanowił, że proces się odbędzie - przypomniał.
Zaznaczył, że od sanego początku miał świadomość, że ten czas "jest rzeczywiście czasem Bożego daru, który nie jest niczym innym, jak czasem wielkich, wielkich rekolekcji". - "Dlatego nie chodzi o to, aby to (uznanie za błogosławionego - red.) się stało na chybcika i po łebkach; chodzi o to, żeby to wydarzenie rzeczywiście głęboko zaznaczyło się w naszej świadomości, w naszej tożsamości, w naszym postępowaniu w życiu codziennym - podkreślił postulator.
Beatyfikacja już za rok?
Proces beatyfikacyjny Jana Pawła II rozpoczął się w czerwcu 2005 roku, niespełna trzy miesiące po jego śmierci. Było to absolutnym rekordem w najnowszej historii Kościoła.
Nie brakowało jednak w jego trakcie, na drugim etapie w watykańskiej kongregacji, trudności. Wielokrotnie postulator procesu ksiądz Sławomir Oder musiał uzupełniać zebraną dokumentację. Wszyscy od początku postępowania kanonicznego przyznają jednak, że szybki postęp prac to właśnie zasługa postulatora.
Wydanie dekretu o heroiczności cnót papieża zamyka najistotniejsze i najtrudniejsze postępowanie kanoniczne, które mimo ogromu zebranej dokumentacji przebiegało sprawnie i bez większych kłopotów. Obecnie pozostaje do sfinalizowania dochodzenie dotyczące cudu uzdrowienia, przypisywanego wstawiennictwu polskiego papieża. Podkreśla się, że wybrano przypadek nie sprawiający większych trudności. Dotyczy on niewytłumaczalnego z medycznego punktu widzenia nagłego ustąpienia objawów zaawansowanej choroby Parkinsona u francuskiej zakonnicy. Przypuszcza się, że dekret o uznaniu cudu zostanie ogłoszony najwcześniej w połowie roku. To zaś umożliwiłoby wyniesienie Jana Pawła II na ołtarze wczesną jesienią.
Także w 2010 roku ma odbyć się beatyfikacja księdza Popiełuszki, zamordowanego przez oficerów SB w 1984 roku. Uznanie go za męczennika - a taka właśnie formuła ma znaleźć się w oczekiwanym dekrecie - nie wymaga cudu uzdrowienia. Złożenie podpisu przez papieża będzie formalnym aktem kończącym proces beatyfikacyjny kapelana "Solidarności". Wówczas do wyznaczenia pozostanie już tylko data wyniesienia go na ołtarze.
Źródło: PAP