Filigranowa 48-letnia blondynka. Pierwsza kobieta-premier Danii, nazywana "najpiękniejszym szefem rządu Europy”, która nie waha się "rzucić mięsem", gdy ją atakują. To Helle Thorning-Schmidt, główna kontrkandydatka Donalda Tuska w walce o stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej.
Urodziła się w 1966 roku w Rodovrem, małym miasteczku niedaleko Kopenhagi w konserwatywnej rodzinie. Jej rodzice rozwiedli się jednak, gdy miała 10 lat.
Studiowała w Kolegium Europejskim w belgijskiej Brugii, o którym mówi, że "zmieniło jej życie" - tam poznała swojego przyszłego męża. Tytuł magistra nauk politycznych - mając 28 lat - zdobyła na Uniwersytecie Kopenhaskim.
Helle Thorning-Schmidt rok wcześniej zaangażowała się w politykę. W 1993 roku zapisała się do Partii Socjaldemokratycznej. Szybko zaczęła wspinać się po szczeblach kariery. Już rok później zarządzała duńskim sekretariatem partii w europarlamencie. Gdy w 1997 roku wróciła z Brukseli do kraju, zaczęła pracować jako międzynarodowy konsultant Konfederacji Związków Zawodowych.
Obrończyni państwa opiekuńczego
Do wielkiego świata polityki weszła dwa lata później. Mając 33 lata po raz pierwszy została wybrana europosłanką - z ramienia Partii Europejskich Socjalistów. Z Parlamentem Europejskim pożegnała się po zakończeniu kadencji w 2004 roku. Rok później zasiadała już w ławach krajowego parlamentu. Jednocześnie została szefową partii Socjaldemokracja Danii.
W kolejnych wyborach w 2011 roku swoją kampanię prowadziła pod hasłem obrony państwa opiekuńczego i zarzekała się, że „nie skoczy na oszczędnościowy wagon”, tak jak inne kraje Europy. W zamian wysunęła propozycję, by Duńczycy pracowali każdego dnia 12 minut dłużej, tworząc dodatkową godzinę produktywności każdego tygodnia. To miał być jej sposób na ożywienie wzrostu gospodarczego w kraju. Pomysłu jednak nie zrealizowano.
"Nie możemy wszyscy wyglądać jak gów***"
I choć wyborów nie wygrała - jej partia zajęła drugie miejsce - to w związku z tym, że zwycięscy liberałowi nie mieli większości, właśnie jej została zlecona misja utworzenia nowego rządu. Helle miała 45 lat, gdy została pierwszą kobietą-premier Danii.
Łatwo nie było, krytycy, ale także niektórzy politycy jej partii, zarzucali jej, że "jest zbyt dobrze ubrana jak na socjaldemokratów, zbyt młoda, by stać na czele kraju i zbyt fajna, by zdobywać serca ludzi". Odpowiedziała im w charakterystyczny dla siebie sposób. - Nie możemy wszyscy wyglądać jak gów*** - odparła.
Obniża podatki. „Chcę zachęcić do cięższej pracy”
W czasie pierwszej kadencji cofnęła uchwalone przez poprzedni rząd przepisy uderzające w imigrantów, uchwaliła także reformę podatkową obniżającą stawki podatkowe dla najbogatszych. Jak tłumaczyła, miało to zachęcić Duńczyków do cięższej pracy w kolejnych latach.
Na początku tego roku, gdy jeden z koalicjantów opuścił rząd, Thorning-Schmidt dokonała jego rekonstrukcji i ponownie stanęła na czele duńskiego gabinetu.
Selfie premier
Helle Thorning-Schmidt mówi płynnie w trzech językach - po duńsku, angielsku i francusku. Ma męża i dwójkę dzieci. Niekonwencjonalny model funkcjonowania jej rodziny budził przez lata w Danii sporo kontrowersji. Pani premier razem z dziećmi mieszkała w Kopenhadze, zaś jej mąż Stephen Kinnock - jako dyrektor Światowego Forum Ekonomicznego - żył na co dzień w Szwajcarii. Teraz przeprowadził się do Londynu.
Fotografia wywołała oburzenie. "W imieniu USA przepraszam rodzinę Mandeli za zachowanie pana Obamy. Nie ma usprawiedliwienia dla tej bezczelności" - pisał jeden z internautów.
Walczy z Tuskiem
Czy wróci do Belgii, która w młodości "zmieniła jej życie"? Decyzja prawdopodobnie zapadnie już w tę sobotę.
Autor: nsz//plw/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: The European Parliament