Zaostrzający się konflikt Zachodu z Iranem i coraz wyraźniej rysujące się perspektywy działań militarnych windują światowe ceny ropy, mimo spadku popytu na ten surowiec w związku z kryzysem - zauważa "Wall Street Journal". Najwięcej zarabia na tym Rosja - producent ropy nr 1 na świecie. A strumień petrodolarów może się zwiększyć jeszcze bardziej.
Iran należy do pierwszej trójki dostawców ropy naftowej do Europy. Szczególnie chodzi tu o Włochy, Grecję i Hiszpanię. Tymczasem Francja niedawno zagroziła, że zaproponuje UE wprowadzenie embarga na import irańskiej ropy.
Stawką 880 tys. baryłek dziennie
Taki krok spowodowałby, że Europa przestała by otrzymywać 880 tys. baryłek "czarnego złota" dziennie, co utrzymałoby cenę ropy na wysokim poziomie - prognozuje gazeta. Na dodatek, po tym jak USA, Wielka Brytania i Kanada już zaostrzyły sankcje wobec finansowego systemu Iranu, "coraz trudniej znaleźć bank, który finansowałby operacje handlowe z irańską ropą" - podkreślają autorzy artykułu w "WSJ".
Nie wiadomo czy Francji uda się zrealizować plan embarga. Jeśli tak się stanie, Iran będzie miał do wyboru albo zwiększyć eksport ropy do Azji, albo zmuszony zostanie do ograniczenia wydobycia. Zaś europejskie rafinerie stracą całe tygodnie lub miesiące na przystosowanie się do przeróbki surowca z innych źródeł.
Rosyjska alternatywa
Coraz trudniej znaleźć bank, który finansowałby operacje handlowe z irańską ropą. "Wall Street Journal"
Irańska ropa należy do najtańszego rodzaju tego surowca i jej zniknięcie z rynku uderzy w kraje europejskie i tak już przeżywające gospodarcze trudności.
Alternatywą dla irańskiej ropy Light może być surowiec z Iraku, Arabii Saudyjskiej lub Rosji. Ale ewentualny wybuch wojny w Zatoce automatycznie zagrozi eksportowi ropy irackiej i saudyjskiej.
W tej sytuacji to rosyjska ropa typu Urals ma największe szanse zastąpić irańskie "czarne złoto". Zwiększenie eksportu do Europy przełożyłoby się na wzrost dochodów rosyjskiego budżetu, dla którego sprzedaż ropy jest podstawowym źródłem zysku.
Dalsze zaostrzenie konfliktu wokół irańskiego programu atomowego, a tym bardziej ewentualne działania zbrojne w Zatoce, jeszcze bardziej podbiłyby ceny ropy - co też przekładałoby się na dodatkowe setki milionów dolarów wpływów dla Rosji.
Źródło: Wall Street Journal, tvn24.pl