Ratownicy poszukują siedmiu członków 11-osobowej załogi słowackiego statku, który zatonął na Bałtyku. Wiadomo już na pewno, że jedna osoba zginęła - podaje duńska agencja prasowa Ritzau.
Uratowano trzech członków 11-osobowej załogi.
Frachtowiec "Omer N" długości 80 metrów wywrócił się między wyspami Lolland a Fehmarn w Bełcie Fehmarn, jednej z Cieśnin Duńskich, niedaleko niemieckiego wybrzeża.
Jak podał rzecznik duńskiego centrum ratownictwa morskiego Claus Wiinholt statek leży na burcie, częściowo zanurzony. Przyczyna katastrofy, do której doszło przy dobrej pogodzie, nie jest znana; według rzecznika "nic nie wskazuje, by doszło do kolizji".
Trzech członków załogi uratował znajdujący się w pobliżu rosyjski statek. Czwarty był już martwy, kiedy śmigłowiec wyciągnął go z morza.
Narodowość członków załogi "Omera N" nie jest znana.
Siódemka marynarzy nadal poszukiwana Poszukiwania pozostałych siedmiu członków załogi prowadzone do zmroku przez ratowników duńskich i niemieckich oraz znajdującego się w okolicy statki nie przyniosły rezultatu.
Poszukiwania kontynuuje ekipa płetwonurków, którzy mogą spenetrować wnętrze frachtowca.
"To delikatna operacja - powiedział Wiinholt, wyjaśniając, że zaginieni członkowie załogi mogli utonąć, ale mogli też przeżyć, jeśli udało im się trafić do części statku wypełnionej powietrzem.
Według niego temperatura wody wynosząca 9 stopni Celsjusza pozwala zwykle przeżyć rozbitkom w kombinezonach ratunkowych 4-5 godzin.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24