Suu Kyi powiedziała, że jej obowiązkiem jako przywódczyni Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) jest gotowość objęcia głównego stanowiska, jeśli chcą tego ludzie. Kolejne wybory będą w 2015 roku.
- Jestem przywódczynią partii politycznej. Jako przywódczyni partii muszę mieć także odwagę, by być prezydentem. Jeśli chcą tego ludzie, to zrobię to - powiedziała Suu Kyi na konferencji prasowej. Dodała, że klauzula w konstytucji, która uniemożliwia jej kandydowanie na prezydenta, jest jedną z tych, które jej partia pragnie zmienić.Partia NLD chce zmienić kilka zapisów w konstytucji, w tym i ten, który gwarantuje wojskowym, do niedawna rządzącym w Birmie, wystarczająco dużo miejsc w parlamencie, by mogli zablokować zmianę konstytucji. Jest też w ustawie zasadniczej klauzula, która zakazuje prezydentury tym, których rodzice, współmałżonkowie czy dziecko są obywatelami obcego państwa. Nieżyjący mąż Suu Kyi był Brytyjczykiem, dwóch synów tej pary mieszka poza Birmą.
Wierzą w możliwość zmianChociaż partia noblistki ma niewiele miejsc w parlamencie, ona sama wierzy, że inni deputowani mogą być skłonni do przeprowadzenia zmian. Jak zaznaczyła, w parlamencie jest więcej demokracji niż się spodziewała.- Zmiany w konstytucji to jedno z naszych zadań politycznych od czasu udziału w wyborach uzupełniających - powiedziała opozycjonistka, zaznaczając, że nie chodzi tylko o zmiany, które umożliwiłyby jej zostanie głową państwa.W 2011 roku władzę w Birmie przejął cywilny rząd kontrolowany jednak wciąż przez wojsko, który wyraził chęć dialogu z demokratyczną opozycją i przywrócił legalność partii NLD.
Autor: mtom/k / Źródło: PAP