Gdy setki tysięcy ludzi na Haiti znalazło się pod gruzami swoich domów, świat pyta, czy można było przewidzieć kataklizm. - Póki co nie potrafimy przewidzieć ani miejsca, ani czasu wystąpienia wstrząsu – powiedział w TVN24 Jacek Trojanowski z Instytutu Geofizyki PAN.
Jak podkreślił Trojanowski, Haiti to rejon aktywny sejsmicznie i prędzej czy później musiało dojść do tragedii.
- Na Haiti miały już miejsce podobne wydarzenia, więc można się było tego spodziewać. Naukowcy zawsze mówili, że to może się tam zdarzyć – podkreślił Trojanowski.
Na Haiti miały już miejsce podobne wydarzenia więc można się było tego spodziewać. Naukowcy zawsze mówili, że to może się tam zdarzyć. Jacek Trojanowski, PAN
Współczesna nauka potrafi dziś jedynie określić rejon występowania trzęsień. Możliwe jest też wskazanie prawdopodobieństwa, z jakim zjawisko może się tam pojawić.
- Niestety póki co nie potrafimy przewidzieć ani miejsca, ani czasu wystąpienia wstrząsu - podkreślił Trojanowski dodając, że być może w przyszłości będzie to możliwe.
Technologie dla najbogatszych
Istnieją jednak systemy wczesnego ostrzegania, ale działają tylko po wystąpieniu pierwszego wstrząsu. Epicentrum musi być więc daleko (kilkaset kilometrów) od dużych skupisk ludzkich, aby można było zapobiec tragedii.
- Tutaj mieliśmy sytuację, że epicentrum było praktycznie pod miastem. Nawet gdyby taki system był, nie byłoby czasu na wysłanie sygnału alarmowego na tyle wcześnie, żeby ostrzec ludzi.
Dlaczego ziemia tak potwornie doświadczyła Haiti? - Karaiby są oddzielną płytą tektoniczną, która ma kontakt z kilkoma płytami wokół siebie i na kontakcie tych płyt zawsze występuje sejsmiczność.
Przyczyną tak dużej liczby ofiar na Haiti jest też sytuacja ekonomiczna kraju, którego nie stać na budowę domów odpornych na trzęsienia. - Systemy takie opracowane zostały dawno i Japonia czy USA wykorzystują je. Technologie są znane, tylko trzeba mieć pieniądze na ich zastosowanie - podsumował Jacek Trojanowski z Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24