Rebelianci, którzy zaatakowali w ubiegłym tygodniu miasto Palma na północny Mozambiku, zabili dziesiątki osób – przekazał rzecznik sił bezpieczeństwa kraju Omar Saranga. Jak dodał, setki osób zostały ewakuowane przez armię, a inni są nadal poszukiwani. Wśród ofiar kilkudniowego ataku są także obywatele innych państw.
- 24 marca grupa terrorystów przeniknęła do Palmy, podejmując działania, których kulminacją było zamordowanie dziesiątek bezbronnych osób - przekazał Omar Saranga. Dodał, że w ostatnich dniach siły bezpieczeństwa koncentrowały się na ewakuowaniu cywilów z tego obszaru, a teraz przechodzą do "eliminowania" bojówek.
Agencja Reutera zwróciła uwagę, że na razie nie jest jasne, jak wiele osób straciło życie lub zostało rannych w czterodniowym ataku rebeliantów. W akcję poszukiwania ocalałych, którzy mogli ratować się ucieczką z miasta, wojsko zaangażowało śmigłowce. Lionel Dyck, którego prywatna firma ochroniarska bierze udział w poszukiwaniach, przekazał, że jego helikoptery odnalazły dotychczas około 120 osób.
Obcokrajowcy wśród ofiar ataku
Saranga dodał, że siedem osób zginęło podczas próby ucieczki z jednego z hoteli. Według dyplomatów i pracowników humanitarnych, z Palmy uciekły już setki osób, z których większość na łodziach - napisał Reuters. Agencja przekazała, że część z nich znalazła schronienie w portowym mieście Pemba.
Jak podkreśliła agencja, trudno o wiarygodne informacje z miejsca walk. Cytowani przez agencję Reutera świadkowie opowiadają o ciałach leżących na ulicach Palmy, z których część była zdekapitowana, a także o tym, że wśród ofiar byli obcokrajowcy.
Położona w prowincji Cabo Delgado, najbardziej na północ wysuniętej części Mozambiku, Palma jest lokalnym centrum logistycznym dla licznych projektów wydobycia gazu ziemnego w regionie. Z tego powodu przebywają w niej pracownicy spoza Mozambiku.
Pochodząca z RPA Meryl Knox powiedziała agencji Reutera, że wśród ofiar ataku jest między innymi jej syn. Mężowi kobiety oraz jej drugiemu dziecku udało się zbiec do okolicznego lasu. Obecnie znajdują się w Pembie. Według dziennika "The Times", jedną z zabitych osób jest także brytyjski pracownik kontraktowy.
Region celem ataków rebeliantów
Cabo Delgado jest od 2017 roku miejscem rebelii ugrupowań powiązanych z tak zwanym Państwem Islamskim, a w ciągu ostatniego roku ataki się nasiliły. Dżihadyści dążą do zajęcia kluczowych miast regionu. Już wcześniej w Palmie przebywało wielu uciekających przed przemocą uchodźców z innych części prowincji - przypomina agencja.
Władze Mozambiku nie podały, która konkretnie organizacja zaatakowała Palmę, żadna z nich nie przypisała sobie również odpowiedzialności za ten czyn - zaznacza Reuters.
Źródło: PAP, Reuters