Wyjaśnienie rodakom i światu celu interwencji w Libii nie może kolidować z "Tańcem z gwiazdami" – uznał Biały Dom i ustalił termin przemowy Baracka Obamy tak, by nie wchodził na popularny program – donosi Huffington Post.
W amerykańskiej telewizji są rzeczy ważne i ważniejsze, i do tych ostatnich najwyraźniej należy kwestia, czy aktorka Kirstie Alley wypadła lepiej niż króliczek Playboya Kendra Wilkinson w kolejnym odcinku 11. edycji „Tańca z gwiazdami”. Do takiego wniosku doszedł też Biały Dom, ustalając z telewizją ABC termin przemowy Baracka Obamy w Libii.
Po negocjacjach ze stacją i pozostałymi telewizjami strony doszły do porozumienia: prezydent wszedł na antenę o 7:30 miejscowego czasu, na pół godziny przed początkiem „Tańca”.
„Rutynowo współpracuje z telewizjami”
W oświadczeniu Biały Dom przekonywał, że administracja „rutynowo współpracuje z telewizjami”, gdyż „szanuje zarówno stacje, jak i ich widzów”.
Rzeczywiście, to nie pierwszy raz, gdy Obama dostosowuje swój kalendarz do popularnych programów. Prezydenckie orędzie o stanie państwa na przykład było koordynowane z trzygodzinnym finałem „Lost”, popularnego serialu o grupie rozbitków na tajemniczej wyspie. – Nie przewiduję scenariusza, w którym miliony ludzi chcących wreszcie dowiedzieć się, o co chodzi w „Lost”, będą musieli zmienić plany przez prezydenta – stwierdził wówczas sekretarz prasowy Białego Domu Robert Gibbs.
Źródło: huffingtonpost.com
Źródło zdjęcia głównego: EPA, abc.go.com/shows/dancing-with-the-stars