Stany Zjednoczone upomniały Izrael za krytyczną wypowiedź ministra obrony Mosze Jaalona na temat amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego. Zdaniem rzeczniczki Departamentu Stanu wypowiedź ta była "obraźliwa".
Izraelski minister obrony Mosze Jaalon w prywatnej rozmowie zdyskredytował izraelsko-palestyńskie rozmowy pokojowe prowadzone pod egidą sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego - napisał we wtorek dziennik "Jedijot Achronot". Jaalon zarzuca szefowi amerykańskiej dyplomacji "obsesyjne działanie z niewłaściwych pobudek i mesjanistyczny zapał". Kerry "nie może nauczyć mnie niczego o konflikcie z Palestyńczykami" - powiedział izraelski minister.
Amerykańskie oburzenie
"Komentarze (izraelskiego) ministra obrony, jeżeli są prawdziwe, są obraźliwe i niestosowne w kontekście działań Stanów Zjednoczonych na rzecz wsparcia bezpieczeństwa Izraela" - podkreśliła w specjalnym oświadczeniu rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki. "Sekretarz Kerry i jego zespół, w którego skład wchodzi generał (John) Allen, pracowali dzień i noc, próbując zapewnić pokój dla Izraela ze względu na głęboką troskę sekretarza o przyszłość Izraela (...) Kwestionowanie jego motywów i wypaczanie jego propozycji jest czymś, czego nie spodziewaliśmy się po ministrze obrony bliskiego sojusznika" - podsumowała Psaki.
Z czym przyjechał Kerry?
Według przecieków w izraelskich mediach Kerry zaproponował Izraelowi kontrolę nad wschodnią granicą przyszłego państwa palestyńskiego z Jordanią, budowę muru wzdłuż tej granicy, prawo do prowadzenia działalności wywiadowczej i zbierania informacji na Zachodnim Brzegu Jordanu oraz prawo do wysyłania samolotów bezzałogowych nad Zachodni Brzeg. Jaalon powiedział tymczasem, że plan USA dotyczący zapewnienia Izraelowi bezpieczeństwa "nie jest wart papieru, na którym został napisany". Trwające od lipca 2013 r. negocjacje są kolejną próbą zakończenia trwającego od 1948 roku konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Autor: mtom/kwoj / Źródło: PAP