Na 10 tysięcy oszacował liczbę zgromadzonych dziennik "Kommiersant". Policja podała, że protestujących było 6,5 tysiąca.
Z wyliczeń niezależnej inicjatywy Biełyj Sczotczik, działającej na manifestacjach, wynika, że na moskiewski prospekt Sacharowa przyszło ponad 15 tysięcy ludzi - tyle przeszło przez wykrywacze metalu, które policja ustawiła przed wejściem na wiec.
Zatrzymania i konfiskaty
Protest odbywał się za zgodą władz Moskwy, jednak jeszcze przed jego rozpoczęciem policja zatrzymała aktywistów Partii Libertariańskiej, którzy przyszli z pękami baloników i rozdawali je. Funkcjonariusze zażądali od nich licencji, a balony nazwali "bezzałogowym środkiem latającym".
Monitorująca zatrzymania w Rosji organizacja OWD-Info, podała, że policja nie dopuszcza adwokatów do zatrzymanych i że zarzuca im naruszenie zasad organizacji zgromadzeń publicznych.Niezależne media podały różniące się dane dotyczące osób zatrzymanych przed i po wiecu. Liczby wahają się od 13 do 28, mowa jest także o trzech osobach niepełnoletnich.
Media informują dodatkowo o skonfiskowanych przez policję transparentach i plakatach, których treść funkcjonariusze uznali za odbiegającą od zgłoszonego tematu demonstracji, czyli wolności internetu.
"Ręce precz od internetu"
Na wiecu przedstawiciele Partii Libertariańskiej przekonywali, że przyjmowane w parlamencie ustawy są próbą ograniczenia wolności wypowiedzi. - W internecie mówią prawdę, ale władze chcą wszystkim zamknąć usta. Przyszliśmy powiedzieć: ręce precz od internetu! - mówił w niedzielę Władimir Osienin.
Hasło to skandowano na demonstracji wielokrotnie.
Inny aktywista partii Siergiej Bojko przypomniał, że "dzięki komunikacji przez internet i informacjom, które były tam dostępne", doszło w Rosji do masowych protestów na przełomie roku 2011 i 2012.
Opozycja, która zarzuciła władzom fałszerstwa podczas wyborów parlamentarnych i prezydenckich, wyprowadziła wówczas na ulice wiele tysięcy ludzi.
"Zapewnienie bezpieczeństwa" czy "żelazna kurtyna"?
Parlament Rosji rozważa obecnie projekt ustawy zakładający stworzenie środków, które zapewniłyby funkcjonowanie rosyjskojęzycznego internetu (Runetu) w warunkach odłączenia go od globalnych serwerów. 12 lutego projekt został przyjęty w pierwszym czytaniu.
Zwolennicy ustawy argumentują, że chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa rosyjskiego internetu w sytuacji zagrożenia. Krytycy tych przepisów uważają, że celem jest stworzenie pewnego rodzaju "żelaznej kurtyny" w internecie.Niedzielna demonstracja była najliczniejszą w Moskwie w ostatnich miesiącach. Protesty w obronie wolności internetu odbyły się tego dnia również w innych miastach Rosji, między innymi w Petersburgu, Chabarowsku i Woroneżu.
Autor: akw//kg / Źródło: PAP