Mołdawscy politycy prowadzą walkę o stanowisko szefa rządu. W czwartek większość parlamentarna, wspierana przez byłego prezydenta kraju, wysunęła kandydaturę obecnego ambasadora w Rosji. Swojego kandydata wskazała także obecna głowa państwa Maia Sandu.
Kryzys polityczny trwa w Mołdawii od grudnia. W przeddzień zaprzysiężenia prezydent Mai Sandu do dymisji podał się rząd Iona Chicu. Były premier swoje odejście określił wówczas jako niezbędny krok do rozwiązania parlamentu i przyspieszonych wyborów. Wcześniej do dymisji gabinetu wzywała Sandu oraz szereg partii opozycyjnych.
Obecna większość parlamentarna, za którą stoi były prezydent Igor Dodon, formalnie także popiera postulat przyspieszonych wyborów, jednak w odróżnieniu do nowej głowy państwa chce, by zostały one odłożone. Sondaże dają bowiem prowadzenie ugrupowaniu Mai Sandu, co wśród socjalistów rodzi obawy o utratę parlamentarnych mandatów.
Vladimir Golovatiuc, obecny ambasador Mołdawii w Rosji, to kandydat na premiera zaproponowany w czwartek przez większość parlamentarną, tworzoną przez socjalistów byłego prezydenta Dodona, partię Sor i kilku innych deputowanych.
W styczniu prezydent Sandu zgłosiła kandydaturę byłej minister finansów Natalii Gavrility, co zgodnie z przewidywaniami zakończyło się jej odrzuceniem.
Mołdawskie "House of Cards"
Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Kamil Całus porównał wydarzenia w Mołdawii do głośnego amerykańskiego serialu "House of Cards". - Sandu liczyła, że dwukrotnie zaproponuje kandydatów, którzy zostaną odrzuceni, co otworzy drogę do rozwiązania parlamentu – wyjaśnia Całus.
Jednak zwolennicy odsunięcia wyborów wysunęli własną kandydaturę, również byłą minister finansów Marianę Durlesteanu. - Sandu postanowiła jednak zignorować tę propozycję i ponownie wystawić Gavrilitę. Sprawa trafiła do Sądu Konstytucyjnego, który uznał, że prezydent musi się podporządkować większości parlamentarnej – mówi ekspert.
Sandu nie wykonała tego orzeczenia. We wtorek zwołała partie na konsultacje w sprawie nowego kandydata na premiera. W tym samym momencie Mariana Durlesteanu wycofała swoją kandydaturę. - Sandu wykorzystała tę sytuację i natychmiast nominowała kolejnego kandydata, tym razem p.o. szefa partii PAS (wcześniej na jej czele stała Sandu – red.) Igora Grosu – mówi Całus.
Socjaliści znowu zapowiedzieli skierowanie sprawy do Sądu Konstytucyjnego i zaproponowali nowego kandydata – właśnie Vladimira Golovatiuca. Jak mówi Całus, "sprawa jest w toku" i niewykluczone, że spory znowu będzie rozstrzygać Sąd Konstytucyjny. - Nie wiadomo jednak, czy przyczyni się to do zażegnania kryzysu – ocenia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock