"Lecę z Moskwy do kraju z cennym ładunkiem pomocy humanitarnej od rosyjskich przyjaciół" - oznajmił były prorosyjski prezydent Mołdawii Igor Dodon. Rosjanie przekazali mu 142 tysiące dawek szczepionki przeciw koronawirusowi. O preparat prosiła wcześniej także prozachodnia prezydent Maia Sandu.
"Kolejne 40 tysięcy dawek szczepionki zostanie dostarczonych w drugiej partii. Pomoc jest bezpłatna dzięki listowi, który Zinaida Greceanii (przewodnicząca parlamentu - red.) wysłała do rosyjskiego prezydenta, a także dzięki moim porozumieniom z Władimirem Putinem, z którym rozmawiałem na ten temat będąc jeszcze prezydentem Mołdawii" - przekazał w sobotę na portalu społecznościowym Igor Dodon, który przebywał z wizytą w Moskwie i wrócił do Kiszyniowa samolotem należącym do Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji wraz ze szczepionką przeciw koronawirusowi na pokładzie.
Z prośbą o dostawę szczepionki zwracała się do władz w Moskwie także prozachodnia następczyni Dodona, Maia Sandu. "Jej list i list Zinaidy Greceanii zostały podpisane tego samego dnia - 26 marca. Strona rosyjska oficjalnie nie sprecyzowała, na jaki z dwóch apeli zareagowała decyzją o dostarczeniu do Mołdawii szczepionki. W tym samym czasie wszystko zostało jednak tak ułożone, aby to przywódca socjalistów Igor Dodon wyglądał jako główny zdobywca preparatu" - napisał rosyjski dziennik "Kommiersant", kiedy w Moskwie zapadła decyzja o dostarczeniu do Kiszyniowa 180 tysięcy dawek szczepionki Sputnik V w charakterze pomocy humanitarnej.
"Tym samym Sputnik V stał się de facto polityczną bronią w wewnątrzmołdawskiej walce o władzę" - dodał "Kommiersant".
"Zdobywanie punktów"
Były prezydent Mołdawii ciągle ma silną pozycję w kraju, a jego ugrupowanie tworzy większość w parlamencie. Jego prozachodnia następczyni Maia Sandu, która zwyciężyła w zeszłorocznych wyborach prezydenckich, konsekwentnie dążyła do rozwiązania izby i rozpisania przedterminowych wyborów, w których jej ugrupowanie może liczyć na rekordowe poparcie.
15 kwietnia Sąd Konstytucyjny Mołdawii zezwolił Sandu na rozwiązanie parlamentu, który nie zdołał powołać rządu w ustawowym terminie.
Dodon wykorzystał sytuację ze szczepionkami, by głośno skrytykować swoją rywalkę. Otoczenie socjalisty przypomniało przy okazji, że "Sandu, jeszcze będąc premierem w 2019 roku, nigdy nie pojechała do Moskwy i odmówiła spotkania z wysokimi rangą rosyjskimi urzędnikami, a jako prezydent złożyła pierwszą wizytę w Kijowie, a później w Brukseli, Bukareszcie i Paryżu".
"Sprowadzanie szczepionek do kraju w obliczu niezwykle trudnej sytuacji epidemicznej jest sposobem na zdobycie punktów politycznych, których potrzebują socjaliści, by zwyciężyć w przedterminowych wyborach parlamentarnych" - podkreślił w komentarzu dziennik "Kommiersant".
Źródło: Kommiersant, lenta.ru, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock