Rosyjska milicja zażądała od kierowców na drodze pod Moskwą, by utworzyli rodzaj "żywej tarczy". W ten sposób mieli pomóc funkcjonariuszom zatrzymać przestępcę.
Do incydentu doszło w ubiegły piątek na obrzeżach Moskwy, ale został upubliczniony dopiero w poniedziałek przez wideo zamieszczone w internecie.
Stanisław Sutiagin, autor nagrania i zarazem jeden z kierowców zmuszonych do utworzenia blokady, opisał szczegółowo, jak milicjanci zatrzymali samochody. Funkcjonariusze zabronili kierowcom wysiadać z aut, nie podając przy tym żadnych wyjaśnień.
Przestępca uciekł, odszkodowań nie będzie
Jadący z wielką prędkością samochód podejrzanego sforsował blokadę. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, ale kilka samochodów zostało zniszczonych. W sprawie działania milicji wszczęto dochodzenie.
Jak mówi Sutiagin, milicja miała oświadczyć, że odszkodowań nie będzie, bo przestępca uciekł. - Czy życie ludzkie w naszym kraju naprawdę nic nie znaczy? - pyta retorycznie poszkodowany kierowca.
W sprawie działania milicji wszczęto dochodzenie.
Skandal goni skandal
To kolejny skandal z udziałem rosyjskiej milicji. Doszło do niego w niespełna miesiąc po zainicjowaniu przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa reformy w resorcie spraw wewnętrznych. Decyzję o zreformowaniu MSW poprzedził szereg skandali z udziałem funkcjonariuszy - w tym zabójstw, korupcji i fałszowania dowodów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24