53-letni Brytyjczyk oraz dwójka jego dzieci zostali znalezieni martwi w hotelowym basenie w Mijas niedaleko Malagi - poinformowały lokalne władze. Do tragedii doszło w wigilijne popołudnie.
Andaluzyjskie władze poinformowały w środę, że policja dotarła na miejsce wypadku we wtorek wczesnym popołudniem tuż po otrzymaniu zgłoszenia. Na miejscu znaleziono ciała trzech osób: 53-letniego Brytyjczyka, jego dziewięcioletniej córki i 16-letniego syna.
"Nic nie dało się zrobić, żeby ich uratować" - poinformowano w komunikacie lokalnych władz. Policjanci badają okoliczności tragedii. Pozostali członkowie rodziny, którzy od kilku dni wypoczywali na Costa del Sol, zostali otoczeni opieką psychologiczną.
Regionalny dziennik "Sur", powołując się na świadków, napisał, że podczas pływania w basenie 9-letnia dziewczynka zaczęła wołać o pomoc. Na ratunek pospieszyli jej ojciec i brat, ale cała trójka utonęła, mimo że - jak zapewnia dyrekcja hotelu - natychmiastowej pomocy udzielili im pracownicy ośrodka i lekarz.
Policja nie wyklucza problemów z pompą basenową
Miejscowa policja poinformowała, że czeka na wyniki autopsji oraz zwróciła uwagę, że do zdarzenia mogły doprowadzić problemy z pompą basenową.
Media przypominają, że w sierpniu tego roku w hotelu w Turcji pompa ssąca wciągnęła pod wodę 12-letnią Rosjankę. Uwolniono ją i reanimowano dopiero po kilkunastu minutach. Mimo wysiłków lekarzy dziewczynka zmarła kilka dni później w szpitalu.
W podobnych okolicznościach w hotelowym basenie w Bułgarii latem 2011 roku straciła życie 13-letnia Niemka.
Autor: tmw//plw / Źródło: reuters, pap