17 generałów rosyjskiego MSW, w tym dwóch wiceministrów, pożegnało się z posadami za sprawą Dmitrija Miedwiediewa. Prezydent Rosji tym samym dał początek reformie, która ma zredukować liczebność personelu resortu i zaostrzyć kary dla funkcjonariuszy łamiących prawo.
- To dopiero początek - zapewniał Miedwiediew na spotkaniu z wysokimi przedstawicielami MSW, podkreślając, że naruszanie dyscypliny w szeregach organów spraw wewnętrznych musi być zwalczane, i to zwalczane z całą surowością.
Miedwiediew przekazał też parlamentowi projekty ustaw dotyczących reformy MSW, które mają być rozpatrzone w trybie pilnym. Ministrowi spraw wewnętrznych Raszidowi Nurgalijewowi polecił zaś przygotowanie w ciągu miesiąca planu walki z korupcją w resorcie i projektu poprawy jakości rekrutacji.
Milicji nie ufają
Decyzję prezydenta o zreformowaniu MSW poprzedził szereg głośnych spraw i skandali z udziałem funkcjonariuszy organów spraw wewnętrznych, w tym zabójstw i innych aktów przemocy, korupcji i fałszowania dowodów.
Opublikowany we wtorek sondaż niezależnego ośrodka Lewady po raz kolejny potwierdził brak zaufania Rosjan do milicji. Według badania 67 proc. ankietowanych obawia się milicji, a 77 proc. czuje się bezbronnie wobec samowoli funkcjonariuszy. Wskaźniki te nie zmieniają się od roku 2004.
Jak po grudzie
Chociaż Miedwiediew uczynił priorytet z odchudzenia resortu spraw wewnętrznych i przekształceń sił milicyjnych, które nie cieszą się powszechnym zaufaniem, to natyka się na potężne przeszkody, w tym trudną do wykorzenienie biurokrację i ograniczone środki.
Poprzednie wysiłki zreformowania pracy organów spraw wewnętrznych nie przyniosły oczekiwanych wyników. Oponenci Kremla utrzymują, iż Miedwiediew nie dokonał niczego lub bardzo niewiele z tego co przyrzekł, gdy zapowiadał walkę z korupcją czy poprawę sytuacji w kwestii rządów prawa.
Źródło: PAP, lex.pl