Miasteczko Hill City w Południowej Dakocie słynęło z pokazów, podczas których aktorzy odgrywali sceny z westernów. Podczas ostatniego doszło do tragicznego wypadku: aktorzy postrzelili trójkę turystów siedzących na widowni.
Do wypadku doszło pod koniec pokazu, kiedy kilku "kowbojów" strzelało z rewolwerów w kierunku widzów. Zazwyczaj czynili to za pomocą ślepych naboi i nigdy nie było z tym żadnych problemów.
Nie wiadomo na razie, czy ktoś się pomylił i załadował do broni prawdziwą amunicję, czy widzów raniły odłamki powstałe po strzale ślepakami.
Ślepe strzały
- To był już koniec pokazu. Nagle dwie osoby za mną zaczęły krzyczeć, że je postrzelono, a potem krew zaczęła tryskać wszędzie naokoło - powiedział operator kamery, który dokumentował wydarzenie. Na szczęście dla poszkodowanych, rany okazały się nie zagrażające ich życiu.
Według świadków, widzowie zostali ranni po serii wystrzałów z tylko jednego rewolweru. - Ciągle staramy się zrozumieć, co się wydarzyło. Jeszcze nie udało nam się tego ustalić - powiedział policjant badający wypadek.
Pokaz "Dakota Wild Bunch", był odgrywany cztery razy w tygodniu przez miejscowych ochotników. Pozyskane pieniądze przeznaczano na cele charytatywne. Po wypadku władze miasteczka zapowiedziały, że widowisko nie będzie się już odbywało.
Źródło: telegraph.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu