Przebywająca z wizytą w Gruzji kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła w piątek, że nie sądzi, by planowany gazociąg Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec uzależnił w przyszłości jej kraj od Rosji. Projektowi temu sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina oraz Stany Zjednoczone.
W piątek niemiecka kanclerz spotkała się ze studentami uniwersytetu w Tbilisi. Angela Merkel oceniła, że planowany gazociąg transportujący gaz pod dnie Bałtyku bezpośrednio z Rosji nie uzależni Niemiec energetycznie od Rosji. Szefowa niemieckiego rządu podkreśliła także, że Berlin chce być pewien, że Moskwa będzie kontynuowała przesyłanie pewnej ilości gazu przez Ukrainę, nawet w przypadku ukończenia budowy Nord Stream 2.
Podwodne gazociągi
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 kilometrów dwunitkowej magistrali gazowej przez Morze Bałtyckie z Ust-Ługi w Rosji do Greifswaldu w Niemczech. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku, a w następnym roku Rosja zamierza znacznie ograniczyć przesyłanie gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy na zachód. Projektowi temu sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina oraz Stany Zjednoczone.
Przez Nord Stream 2 ma być przesyłane 55 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie. Rurociąg ma biec równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Partnerami rosyjskiego koncernu Gazprom w tym projekcie są zachodnie firmy energetyczne: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper, francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell.
Gazprom zapowiada, że po wybudowaniu Nord Stream 2 tranzyt przez Ukrainę może być utrzymany w "pewnej skali", przy czym strona ukraińska powinna uzasadnić "celowość ekonomiczną nowego kontraktu" tranzytowego.
Autor: mm//now / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Nord Stream 2 / Axel Schmidt