Meksykańscy żołnierze poszukują lidera gangu narkotykowego, który miał zabić dwóch księży jezuitów z kościoła w miejscowości Cerocahui. "El Chueco" ścigał obu duchownych i ich przewodnika w przekonaniu, że przewożą pieniądze z ofiar wiernych.
W górach meksykańskiego stanu Chihuahua od trzech dni trwa pościg z udziałem 250 żołnierzy za hersztem gangu narkotykowego, który zabił dwóch księży jezuitów i ich przewodnika górskiego, 78-letniego ojca Javiera Camposa Moralesa, 82-letniego ojca Joaquina Cesara Morę Salazara i Pedro Eliadero.
Do morderstwa doszło w nocy z poniedziałku na wtorek w kościele w miejscowości Cerocahui, w którym ofiary schroniły się, uciekając przed bandytą. W toku śledztwa ustalono, że zabójcą jest prawdopodobnie "El Chueco".
Boss działającej w tym stanie bandy przestępczej Los Salazar - która należy do słynącego z bezwzględnego okrucieństwa kartelu narkotykowego Sinaloa - ścigał obu duchownych i ich przewodnika w przekonaniu, że przewożą pieniądze z ofiar wiernych.
"Żniwo śmierci" w Meksyku
W związku z kolejną zbrodnią karteli narkotykowych meksykańskie media piszą o "żniwie śmierci", jakie przynosi obecny rok wskutek niespotykanego nasilenia ich działalności, która terroryzuje społeczeństwo. Od początku roku zarejestrowano w Meksyku 33 316 zabójstw.
Poprzednie dwa lata media określiły jako "najbardziej wypełnione przemocą w historii kraju". W 2019 roku doszło w Meksyku do 34 688 wykrytych zabójstw, a w 2020 roku – do 34 554.
Według meksykańskiego Krajowego Instytutu Statystyki i Geografii (INEGI) do "poczucia zagrożenia utratą życia" przyznawało się w ankiecie przeprowadzonej w marcu tego roku 66,2 proc. Meksykanów.
Źródło: PAP