Belgijska policja zatrzymała Polaka, który jest podejrzany o zabójstwo pracownicy biura związków zawodowych. Mężczyzna przy świadkach zastrzelił ją, a potem krzyknął: "Robota wykonana!". Motyw na razie nie jest znany.
W poniedziałek przed południem 36-letni Polak Sebastian H. zaparkował motocykl przed biurem największych w Belgii związków zawodowych ACV w Diest w północno-zachodniej części kraju.
Jak pisze belgijski dziennik "Het Nieuwsblad", mężczyzna z kaskiem w ręku wszedł do budynku, pobrał numerek i ustawił się w kolejce. Kiedy został wywołany do okienka, wyciągnął broń i strzelił do pracownicy ACV Sary Van Passel. 38-latka zginęła na miejscu.
- Tamten mężczyzna wyrzucił kartkę z numerkiem, zastrzelił kobietę i wyszedł na zewnątrz z kaskiem pod ręką - powiedział dziennikowi świadek zabójstwa pracownicy. - Krzyknął po angielsku, wystarczająco głośno, by każdy go usłyszał: "Robota wykonana!".
"Het Nieuwsblad" pisze, że mężczyzna wsiadł na motocykl i odjechał. Natychmiast wezwano policję, która zarządziła obławę. Sprawcy szukano także z policyjnego śmigłowca.
Sam zgłosił się na policję We wtorek około godziny 18 Polak, mieszkaniec belgijskiego Bekkevoort, sam zgłosił się na policję. Na razie nie wiadomo, jaki był motyw zabójstwa. Śledczy badają, czy Sebastiana H. i Sarę Van Passel łączyły jakieś relacje. Rodzina zaprzecza, by Belgijka znała swojego zabójcę. Miała być sama, bo ostatnio przeszła przez trudny rozwód. ACV w oświadczeniu napisał, że pracownica nie znała swojego oprawcy."Het Nieuwsblad" twierdzi, że Van Passel mogła znać Polaka, bo ten mógł być klientem ACV. Kilkoro pracowników biura w Diest potwierdziło, że Sebastian H. pojawiał się tam wcześniej. Policja bada więc, czy mężczyzna zabił przypadkową pracownicę związków zawodowych, bo miał konflikt ze swoim pracodawcą. Belgijski dziennik sugeruje, że mógł sądzić, iż pomoc ACV była niewystarczająca i dlatego z zemsty zastrzelił przypadkową osobę. Rozwód, samotna matka Sara Van Passel mieszkała ze swoim 10-letnim synem w Wezemaal. Od rozwodu miała wyłączne prawo do opieki nad nim. Jej były mąż, który ma tunezyjskie pochodzenie, pojawił się w biurze w Diest niedługo po jej zastrzeleniu, bo - jak twierdził - nie mógł się z nią skontaktować. Został zatrzymany przez policję.ACV w oświadczeniu napisał, że "Sara była ciepłą i miłą kobietą, i bardzo oddaną koleżanką".
Autor: pk/ja / Źródło: Het Nieuwsblad, La Derniere Heure