Senator John McCain, rywal Baracka Obamy w ostatnich wyborach prezydenckich, wezwał do ataków lotniczych na Syrię. - Nadszedł czas na nową politykę. Asad musi wiedzieć, że nie wygra - powiedział w Senacie.
McCain, weteran wojny w Wietnamie, argumentował, że zapewni to ochronę większych skupisk ludności przed terrorem reżimu prezydenta Baszara el-Asada.
- Ostatecznym celem ataków powinno być ustanowienie i chronienie w Syrii stref bezpieczeństwa, szczególnie na północy, w których siły opozycyjne mogłyby organizować i planować swe polityczne i wojskowe działania przeciwko Asadowi - powiedział.
Z pomocą Turków?
Według McCaina, "te strefy bezpieczeństwa mogłyby służyć jako platformy dostarczania pomocy humanitarnej i wojskowej - w tym broni i amunicji, kamizelek kuloodpornych i innego osobistego wyposażenia ochronnego, sprzętu rozpoznania taktycznego, urządzeń bezpiecznej łączności, żywności i wody oraz materiałów sanitarnych".
Strefy mogłyby także pomóc Wolnej Armii Syryjskiej i innym zbrojnym ugrupowaniom w Syrii w szkoleniu i przekształcaniu się w bardziej spójne i skuteczne formacje wojskowe, "prawdopodobnie przy wsparciu zagranicznych partnerów".
Jak zaznaczył McCain, ponieważ z powodu opozycji Rosji i Chin Rada Bezpieczeństwa ONZ nie uchwali ultymatywnej rezolucji w sprawie Syrii, USA powinny się postarać o aktywny współudział swych arabskich partnerów, takich jak Arabia Saudyjska, oraz sojuszników z NATO, jak Turcja.
Źródło: PAP