W niedzielne popołudnie odbył się w Kijowie ogromny pokojowy marsz, w którym w ciszy protestowano przeciwko działaniom Rosji i prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Tysiące ludzi trzymały karteczki z napisami: "Je suis Volnovakha" ("Jestem Wołnowacha") dla uczczenia pamięci 13 cywilnych ofiar autobusu ostrzelanego - jak mówi Kijów - przez terrorystów w tym miasteczku, we wtorek 13 stycznia.
Ulicami Kijowa przeszły tysiące ludzi, którzy zebrali się w mieście po apelu prezydenta Petra Poroszenki. Sam prezydent, jego otoczenie, a także inni ukraińscy politycy brali udział w marszu, który zakończył się na Majdanie Niepodległości w Kijowie.
Tam odczytano apel o zaprowadzenie pokoju na wschodzie Ukrainy, a zebrani w ciszy stali z karteczkami "Je suis Volnovakha".
Marsz ku czci ofiar ataku
Wołnowacha to miejscowość, w której 13 stycznia doszło do ostrzały artyleryjskiego, jaki - jak mówią przedstawiciele Kijowa - został dokonany przez separatystów.
Ci wystrzelili pociski z systemu rakietowego Grad, trafiając w autobus z cywilami znajdujący się w tamtym momencie na opuszczonym posterunku kontrolnym strony rządowej.
Kijów poinformował po ataku, że prorosyjscy separatyści wiedzieli, że ukraińskich żołnierzy nie ma tam od dawna, dlatego z rozmysłem wzięli go na cel, widząc przejeżdżających tamtędy cywilów.
Przedstawiciel sztabu generalnego armii ukraińskiej Bohdan Bondar oświadczył w środę, że separatyści otworzyli ogień z centrum Dokuczajewska (na północny wschód od miasteczka Wołnowacha),bo tam - wraz z nimi - znajdowali się korespondenci miejscowych i rosyjskich stacji telewizyjnych, którzy chcieli nakręcić materiały o tym, jak ukraińscy wojskowi uderzają ogniem w centrum miasta, narażając na śmierć cywilów.
Armia rządowa uznała to wydarzenie za prowokację i strona ukraińska zgodziła się na propozycję Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, która w czwartek zaproponowała przeprowadzenie śledztwa ws. ostrzelanego autobusu.
Ukraińcy odpowiedzieli na tygodnie ostrzałów
Prorosyjscy separatyści w dniu ataku chwalili się w mediach społecznościowych faktem zlikwidowania ukraińskiego punktu kontrolnego. Po wiadomości o tym, że zginęli cywile, zaczęli kasować swoje wpisy i usuwać informacje o wydarzeniu.
W ostatnich tygodniach terroryści w Donbasie wzmogli ostrzał pozycji ukraińskich, decydując się nawet na ofensywę i otwartą walkę o lotnisko w Doniecku, bez zdobycia którego nigdy nie będą mieli pełnej kontroli nad największym miastem na wschodzie Ukrainy.
W niedzielę Kijów poinformował jednak, że przeprowadził pierwszą od września ofensywę, "czyszcząc" lotnisko z separatystów i wracając na pozycje, jakie utracił na ich rzecz w styczniu. Przedstawiciele armii dodali, że Ukraińcy "wrócili na pozycje zapisane w porozumieniach z Mińska" z 5 września, które określały dokładny przebieg "granicy" zajmowanych przez nich i przez separatystów terenów w Donbasie.
Autor: adso/ja / Źródło: PAP