W śledztwie prowadzonym w sprawie czwartkowego zamachu bombowego w Marrakeszu sprawdzane są wszystkie tropy, również prowadzące do Al-Kaidy - oświadczył w piątek minister informacji Maroka Chalid Nasiri, dodając, że rząd nie wycofa się z zaplanowanych reform.
Śledztwo ma ustalić odpowiedzialnych za zamach. W nocy z czwartku na piątek zmarły dwie osoby ciężko ranne w zamachu, co zwiększa bilans ofiar do 16.
Uderzenie w obcych
Władze Maroka podały w piątek, że wśród ofiar udało się zidentyfikować dwójkę obywateli Francji, dwoje Kanadyjczyków i jednego obywatela Danii. Wcześniej informowano, że wśród zabitych jest 10 cudzoziemców.
Oddzielnie od oświadczenia Marakeszu, Francuskie władze potwierdziły, że w zamachu zginęło "co najmniej sześciu Francuzów" a 10 zostało rannych. Według japońskiej agencji Kyodo, czworo niezidentyfikowanych dotychczas obcokrajowców to najpewniej Japończycy.
Jak zaznaczył minister Nasiri - proces przeprowadzania reform politycznych, w który zaangażowane jest Maroko nie zostanie zachwiany, pomimo prób destabilizacji. Prowadzimy całościowy proces reform, które dotyczą wszystkich sektorów i nie zostanie on zachwiany.
Decyzja jest stanowcza - dodał minister. W przemówieniu z 9 marca król Mohammed VI zapowiedział ważne reformy konstytucyjne mające na celu m.in. wzmocnienie niezależności wymiaru sprawiedliwości. Była to odpowiedź na pokojowe manifestacje młodych Marokańczyków domagających się zmian politycznych.
Źródło: PAP