Macedończyków nie obchodziły specjalnie wybory w USA, a przynajmniej nie obchodziły większości z nich, bo pewna grupa młodych ludzi z miasta Wełes na początku 2016 r. odkryła prawdziwą "żyłę złota".
Wybór padł na wyborców Trumpa
Postanowiła zarobić na reklamach w internecie i po przeanalizowaniu danych finansowych udostępnianych przez Facebooka, znalazła temat, który - co było oczywiste - przyniesie im zyski.
Macedończycy żyjący w niewielkim mieście stworzyli ponad 100 stron internetowych imitujących serwisy informacyjne z prawdziwego zdarzenia i zaczęli wypisywać na nich niestworzone wprost rzeczy - pisze portal BuzzFeed, który przeprowadził swoje śledztwo w tej sprawie.
Młodzi Macedończycy pisali z przeznaczeniem dla mediów społecznościowych. Ustalili bowiem, że przy odpowiednim zaangażowaniu użytkowników serwisu, uda im się wygenerować odpowiednio dużo ruchu na ich stronach, i te - dzięki udostępnianiu ich na Facebooku - zaczną przynosić zyski.
Zdecydowali, że zajmą się wyborami w USA, bo jak oficjalnie w swoim sprawozdaniach finansowych informuje Facebook, amerykańscy użytkownicy serwisu są dla reklamodawców warci cztery razy więcej niż internauci z innych rejonów świata.
Młodzi Macedończycy uznali więc, że zarobią na wyborcach Donalda Trumpa, którzy będą z pewnością chcieli przeczytać jak najwięcej historii kompromitujących Hillary Clinton. Jedna z nich, opublikowana na nieistniejącym jeszcze kilka miesięcy temu portalu WorldPoliticus.com wspieranym przez serwery w Wełes, zdradzała "tajne" informacje mówiące o tym, że "w 2017 r. Clinton zostanie oskarżona o przestępstwa" zw. z wykorzystaniem jej prywatnej skrzynki mailowej do przeglądania korespondencji rządowej.
"Kreatywny sposób na zarabianie"
Historia została udostępniona, skomentowana lub doczekała się jednego z emotikonów na Facebooku (wszystko to jest indeksowane i wpływa na to, co każdy z nas widzi w sieci) 140 tys. razy, a nie było w niej ziarna prawdy.
Twórcy mogli być dumni. Po założeniu konta w serwisie reklamowym Google AdSense, który wspomaga wyświetlenia reklam kontekstowych użytkownikom w oparciu o to, czego poszukują, codziennie widzieli kolejne dolary wpływające na ich rachunki.
- Tak, te informacje są fałszywe, złe, wprowadzają w błąd, ale racjonalne ich uzasadnienie jest takie, że skoro ludzie chcą w to kliknąć i się w tę treść zaangażować, to to wykorzystajmy - tłumaczy w rozmowie z portalem BuzzFeed jeden ze studentów z Wełes zarabiający właśnie w ten sposób.
Analizując informacje dot. wyborów prezydenckich w USA przez wiele miesięcy, BuzzFeed zdołał potwierdzić, że ponad 100 stron przekazujących fałszywe treści ma swoje źródło na serwerach w tym macedońskim mieście.
Jedną ze stron - dailynewspolitic.com - z czterema kolegami prowadził pewien 17-latek. Prowadził, bo podobnie jak kilkadziesiąt innych witryn, została ona już zamknięta, a zarobione przez nich pieniądze są już bezpieczne na ich kontach. Nastolatek wyjaśnił w rozmowie z amerykańskimi dziennikarzami, że znalazł po prostu "kreatywny sposób na zarabianie pieniędzy, bo gospodarka Macedonii jest bardzo słaba i bez kreatywności" nie da się wiele zrobić. Tymczasem "mała strona internetowa pozwala kupić wiele rzeczy".
Macedończycy prowadzący swoje strony, którzy zgodzili się na rozmowy z portalem BuzzFeed pod warunkiem zachowania anonimowości, powiedzieli, że przy dużym ruchu na Facebooku teksty o Donaldzie Trumpie "sprzedające się najlepiej" w USA, pozwalały im zarabiać w tym roku nawet "trzy tysiące dolarów dziennie", choć z reguły było to kilka tysięcy dolarów miesięcznie.
- Duża część świata uważa, że Macedonia jest prymitywna, a to nieprawda - kończy rozmowę cytowany wcześniej 17-latek.
Wybory w USA się skończyły i wygrał w nich Donald Trump. Młodych mieszkańców Wełes to cieszy. Internet wciąż będzie czekał na nieprawdziwe informacje o prezydencie, jakiego jeszcze za oceanem nie było.
Autor: adso / Źródło: Buzzfeed