Łukaszenka poszuka pieniędzy w Chinach

Łukaszenka liczy, że Chiny będą inwestorem strategicznympresident.gov.by

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka rozpoczyna w środę wizytę państwową w Chinach. Jej celem jest przyciągnięcie na Białoruś chińskich inwestycji i przeprowadzenie rozmów na temat ewentualnej współpracy w przemyśle zbrojeniowym.

- Jednym z filarów współpracy z Pekinem jest budowany od kilku lat białorusko-chiński park przemysłowy Wielki Kamień pod Mińskiem. Prezydent będzie się starał przyciągnąć do niego konkretnych chińskich inwestorów – powiedział PAP dyrektor Centrum ds. Integracji Europejskiej, Jury Szaucou.

"Pas gospodarczy"

Park przemysłowy Wielki Kamień w założeniu ma być sztandarową chińską inwestycją na Białorusi. Powstaje on na mocy porozumienia międzyrządowego z 2010 roku i ma działać na zasadzie specjalnej strefy ekonomicznej, oferując przedsiębiorcom szereg ulg. Jak przypomina Szaucou, ma to być „wielkie centrum logistyczno-przemysłowym, które będzie dopełnieniem Nowego Jedwabnego Szlaku” i pozwoli wykorzystać potencjał Białorusi jako pośrednika między Chinami a UE.

- W tym kontekście Białoruś przejęła rolę Ukrainy. To ona miała pełnić funkcję pasa gospodarczego przy Nowym Jedwabnym Szlaku, jednak po wydarzeniach na Krymie i w Donbasie Chiny musiały zmienić plany – tłumaczy PAP politolog Arsien Siwicki z Centrum Badań Strategicznych i Politycznych. - Mamy tu jednak do czynienia z trwającym konfliktem między białoruskim "biurokratyzmem" w podejściu do gospodarki i chińskim "rynkowym pragmatyzmem". Między innymi to dlatego tylko jedna chińska firma przeszła dotąd w całości procedurę rejestracji w parku przemysłowym – ocenia ekspert.

Jego zdaniem władze w Mińsku liczą na to, że Chiny staną się „czymś w rodzaju inwestora strategicznego”, który wesprze gospodarkę Białorusi w szerszym sensie, np. pomagając w restrukturyzacji kluczowych przedsiębiorstw.

Ekspert tłumaczy, że rozważając Białoruś jako partnera, Chiny „w istocie mają oczekiwania zbieżne z sugestiami MFW czy Banku Światowego”; chodzi o wyeliminowanie takich czynników ryzyka jak „niezmodernizowana, biurokratycznie zarządzana gospodarka i energetyczna zależność od Rosji”. Z kolei w sferze polityki zagrożenia to możliwość powtórzenia scenariusza ukraińskiego i potencjalne problemy z przekazaniem władzy następcy Łukaszenki. Z punktu widzenia Chin kluczowe są także „poprawne relacje z Unią”.

Broń i geopolityka

W delegacji białoruskiego prezydenta ma być m.in. przewodniczący Państwowego Komitetu Przemysłu Wojskowego Siarhiej Hurulou, z którym Łukaszenka odbył oficjalne spotkanie w poniedziałek. - To nie przypadek, że tuż przed wyjazdem spotkał się właśnie z nim. (...) Wspólne projekty w przemyśle zbrojeniowym to jeden z najbardziej perspektywicznych wątków współpracy białorusko-chińskiej – mówi PAP Zmicier Pankawiec z opozycyjnej gazety „Nasza Niwa”.

Dotychczasowa współpraca zaowocowała m.in. udanym projektem systemu wyrzutni rakietowych Polonez, które weszły latem na wyposażenie białoruskich sił zbrojnych. Również w tej dziedzinie impulsem do intensyfikacji współpracy były z jednej strony obawy wywołane działaniami Rosji na Ukrainie, z drugiej – niechęć Moskwy do dzielenia się z Mińskiem technologiami wojskowymi. Potencjalnych obszarów, w których współpraca ta mogłaby być kontynuowana, nie brakuje. „To mogłyby być systemy analogiczne do rosyjskich operacyjno-taktycznych rakiet Iskander czy systemów przeciwlotniczych S-300” – ocenia Siwicki.

Z geopolitycznego punktu widzenia, w niestabilnym rosyjskim sąsiedztwie, posiadanie takiego strategicznego partnera jak Chiny to duży plus. - Ten kraj pod względem militarnym praktycznie zrównał się z Rosją, poza tym zasiada w Radzie Bezpieczeństwa ONZ – mówi ekspert.

- Białoruś chciałaby zwiększyć sprzedaż swoich towarów do Chin. I chodzi nie tylko o nawozy potasowe, najważniejszy produkt eksportowy, ale także cały szereg innych produktów, od wyrobów przemysłowych po żywność – mówi Szaucou. Jednak chociaż postulat zniwelowania przewagi Chin w dwustronnej wymianie handlowej często pada w oficjalnych wypowiedziach przedstawicieli władz, zdaniem Siwickiego szanse na jego zrealizowanie są niewielkie.

- Chiny to światowa fabryka, a Białoruś nie ma wiele do zaoferowania ponad to, co już sprzedaje – przekonuje. Obroty handlowe między dwoma państwami od stycznia do czerwca br. wyniosły 966 mln dolarów, odnotowując spadek o 31 proc. w stosunku do pierwszego półrocza 2015 roku.

W maju 2015 roku prezydent Chin Xi Jinping przebywał z kilkudniową wizytą państwową na Białorusi. Również białoruski prezydent był w Chinach – we wrześniu ubiegłego roku wziął udział w obchodach rocznicy zakończenia wojny chińsko-japońskiej z lat 1937-1945.

Najważniejsze punkty wizyty Łukaszenki w Chinach to rozmowy z Xi i premierem Li Keqiangiem. Spotka się także z innymi przedstawicielami władz i wygłosi wykład na Uniwersytecie w Pekinie. Oficjalne oświadczenia służb prasowych szefa państwa białoruskiego zapowiadają podpisanie „około 30 dokumentów międzynarodowych dotyczących rozwoju współpracy” w różnych sferach. Wizyta potrwa do piątku.

Autor: //gak / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: president.gov.by