Prezydent Białorusi oburzył się na Rosjan, którzy ustami ministra rolnictwa zagrozili, że nie przyznają Mińskowi życiodajnych kredytów. Rosja nie powinna na "straszyć", powiedział Łukaszenka.
Odniósł się w ten sposób do środowej wypowiedzi rosyjskiego ministra rolnictwa Aleksieja Gordiejewa, który zasugerował zamrożenie kredytów obiecanych wcześniej przez Moskwę, jeśli Białoruś nie zsynchronizuje swej polityki rolnej z Rosją.
Rosyjski minister rolnictwa oskarżył władze w Mińsku o wspieranie białoruskich producentów mleka, co jest sprzeczne ze wspólnym planem produkcji i spożycia, zawartym na pięć lat między Rosją i Białorusią.
Moskwa powinna w lutym przekazać Mińskowi drugą transzę pożyczki, wynoszącą 1 miliard dolarów, w celu wsparcia białoruskiego rubla.
"Nie straszcie nas tymi kredytami"
- Jeśli jest to ogólny pogląd (rządu rosyjskiego), to obejdziemy się i bez kredytów. Tylko nas nie należy straszyć tymi kredytami. Najważniejsze, żeby rosyjscy ministrowie zrozumieli, co Białoruś oznacza dla Rosji - oświadczył Łukaszenka na spotkaniu z gubernatorem obwodu kaliningradzkiego Gieorgijem Boosem.
To nie pierwsze napięcia, które pojawiły się ostatnio między Rosją a Białorusią. Dotyczą one np. tworzonych przez kraje byłego ZSRR sił szybkiego reagowania, w których Mińsk odmawia udziału. Łukaszence nie spodobał się też pomysł wybudowania Nord Streamu po dnie Bałtyku, który omijałby w ten sposób Białoruś.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN