"Ludzie wściekli i zdesperowani. Mogą wybuchnąć zamieszki"

Aktualizacja:
O krok od zamieszek na Haiti
O krok od zamieszek na Haiti
Fakty TVN
O krok od zamieszek na HaitiFakty TVN

Ludzie są coraz bardziej wściekli i zdesperowani - tak panujące nastroje na Haiti opisuje korespondent TVN Marcin Wrona. Wszystko z powodu braku pomocy, która w dalszym ciągu nie dociera do potrzebujących.

Dziennikarz jest w tej chwili w dotkniętej tragedią stolicy kraju Port-au-Prince. Na gorąco relacjonuje, jak wygląda sytuacja. - Centrum miasta wygląda jak po wybuchu bomby jądrowej - kreśli krajobraz haitańskiej stolicy. Jak mówi, na każdym kroku leżą rozkładające się zwłoki, których nikt nawet nie jest w stanie zbierać.

Na lotnisku w Port-au-Prince lądują kolejne amerykańskie samoloty. - Przywożą ciężki sprzęt i pomoc humanitarną - opowiada. Jak dodaje, wojsko zaczyna powoli kontrolować teren przed samym lotniskiem.

Jednak wszystko wskazuje na to, że pomoc w bardzo małym stopniu dociera do mieszkańców Port-au-Prince.

Niewidoczna pomoc

- Pomocy nigdzie nie widać, nie widać ekip ratowniczych, nie widać samochodów ONZ, które rozwoziłyby żywność - relacjonował wcześniej Wrona na antenie TVN24. Podobnie jest jeśli chodzi o siły pokojowe. Jak mówił, te są obecne, jednak "tylko na lotnisku i tylko w koszarach ONZ". - Gdzieniegdzie (w Port-au-Prince) przejeżdżają porozbijane samochody haitańskiej policji - dodał.

Niebezpieczna stolica

To powoduje, że nastroje wśród miejscowych są złe, a sytuacja wygląda na coraz bardziej niebezpieczną. - Słyszałem strzały, widziałem uciekających ludzi, (...) widziałem plądrowane gruzy sklepów - opowiadał.

Haitańczycy wydają się być zdesperowani. - Ludzie wydzierają co się da - mówił.

Niezwykle napięta sytuacja sprawia, że Haiti jest praktycznie o krok od zamieszek. - To, co na początku było jednością wobec tragedii, teraz zamienia się we wściekłość - podkreślał korespondent TVN.

CZYTAJ WIĘCEJ: HAITI UMIERA W GRUZACH

kj ram/k

Źródło: TVN24, TVN

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN