Andreas Lubitz, który najprawdopodobniej z rozmysłem rozbił samolot pasażerski w Alpach, był przekonany że ślepnie i jego świat się „wali”. Seryjnie chodził na konsultacje do lekarzy, którzy stwierdzili, że cierpi z tego powodu na „psychozę”. Szczegóły problemów zdrowotnych Lubitza opisali francuscy śledczy, którzy oficjalnie ogłosili, że postępowanie w sprawie katastrofy traktują jako sprawę kryminalną.
Oświadczenie Francuzów oznacza, że są jednoznacznie przekonani, iż rozbicie się Airbusa A320 w marcu nie było wypadkiem. Głównym podejrzanym jest niezmiennie drugi pilot, Andreas Lubitz, ale dzięki uznaniu sprawy za kryminalną mogą też oskarżyć inne osoby.
Psychoza z powodu wzroku
Przy okazji ogłoszenia swojej decyzji Francuzi ujawnili szereg informacji na temat stanu zdrowia pilota, który najprawdopodobniej z rozmysłem zablokował się samemu w kokpicie i skierował samolot w alpejskie zbocza, zabijając siebie i 149 pozostałych osób na pokładzie. Ze śledztwa wynika, że Niemiec miał poważne problemy, głównie z psychiką. Bardzo często odwiedzał gabinety lekarskie.
W ciągu pięciu lat przed katastrofą radził się łącznie 41 różnych lekarzy podczas licznych wizyt. W ostatnim miesiącu życia był na siedmiu wizytach (u lekarza ogólnego, trzech psychologów i trzech okulistów). 27-letni Niemiec był przekonany, że traci wzrok. Skarżył się, że bardzo słabo widzi w ciemności, czasem spostrzega „błyski” przed oczami i z tego powodu sypia po dwie godziny dziennie. Nie znaleziono fizycznej przyczyny rzekomo postępującej ślepoty. Część lekarzy przypuszczała, że może ona mieć podłoże psychiczne.
Problemy ze wzrokiem były powodem ciężkiej depresji Lubitza. Dla 27-latka latanie było najważniejsze i mówił swoim bliskim, że bez tego „jego życie nie ma sensu”. Poza ciężką depresją lekarze zdiagnozowali u niego też psychozę wywołaną panicznymi obawami o pogarszanie się wzroku.
Skrywana tajemnica
27-latek tuszował jednak swoje problemy. Pomimo licznych zwolnień z pracy przyzwanych przez lekarzy, prawie nigdy ich nie wykorzystywał. Lufthansa, czyli właściciel nieistniejących już linii Germanwings, których pilotem był Lubitz, zapewnia, że nie wiedziano nic o jego problemach. Prawo nie wymaga badań psychologicznych już po przyjęciu do pracy, więc ich nie przeprowadzano.
Przedstawiciel marsylskiej prokuratury potwierdził, że zdaniem części lekarzy Lubitz był w stanie, w którym nie powinien był latać. Jednak swoich obaw nie przekazali żadnemu z przewoźników ze względu na obowiązującą ich tajemnicę lekarską. Dochodzenie skupi się na ustaleniu, czy różnica między tym, co wiedzieli lekarze, a tym, co wiedział pracodawca Lubitza, może stanowić podstawę do postawienia zarzutów o nieumyślne spowodowanie zabójstwa.
Niemiecka linia lotnicza nie chce komentować najnowszych ustaleń Francuzów, zasłaniając się prawem o tajemnicy lekarskiej.
Autor: mk//gak / Źródło: CNN, PAP