W najnowszej odsłonie walki o donieckie lotnisko sześciu "cyborgów" zginęło, 19 zostało rannych, a 16 trafiło do niewoli separatystów - poinformował ukraiński sztab generalny. Ministerstwo obrony Ukrainy podaje, że żołnierze nadal kontrolują część lotniska, choć wycofali się z niektórych jego nie nadających się do obrony części. Separatyści utworzyli w mieście "korytarz hańby" dla "cyborgów", prowadząc jeńców ulicami Doniecka. Kazali im potem zbierać z ulic ciała cywilów zabitych przez pociski na przystanku. Jednego jeńca pobito.
"Obrona trwała 242 dni. To dłużej niż oblężenie Stalingradu" - podali dowódcy "Azow" na ranem, obwieszczając ewakuację Ukraińców z lotniska. Ministerstwo obrony Ukrainy twierdzi jednak, że część portu lotniczego nadal jest pod kontrolą Kijowa. - Żołnierze opuścili ostrzeliwane i zrujnowane pozycje w nowym terminalu, ale pozostali w innych miejscach portu, a także wokół obiektu - informuje resort. Ochotnicy batalionu Dnipro-1 dowodzą, że żołnierze kontrolują m.in. okoliczną wioskę Pieski, przez którą prowadzi jedna z głównych dróg na lotnisko.
"Nowego terminalu nikt nie oddawał, bo nie było czego oddawać. Budynek przypomina kupę odpadów budowlanych. Są ranni, zabici i jeńcy. Ale 'cyborgi' nadal kontrolują część ocalałych budynków. Nie wyciągamy za wcześnie wniosków. Nie siejmy paniki" - napisał na Facebooku dowódca Dnipro-1 Jurij Bereza.
Ukraińcy opuścili tzw. nowy terminal
"Korytarz hańby dla cyborgów"
W wyniku najnowszych walk o lotnisko zginęło sześciu "cyborgów", 19 zostało rannych, a 16 trafiło do niewoli separatystów. "Premier" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko zapowiadał, że "przeprowadzi zatrzymanych 'cyborgów' przez utworzony korytarz hańby" i "obietnicy" dotrzymał. "Cyborgi" przeszli "korytarzem hańby" po ulicach Doniecka.
Rebelianci poprowadzili ich w miejsce w dzielnicy leninowskiej, gdzie dokonano ostrzału przystanku. W ataku zginęło co najmniej 13 cywilów. Rebelianci oskarżają o zamach stronę ukraińską, Ukraińcy zaś separatystów.
Zacharczenko zapowiedział też, iż strona ukraińska będzie mogła zabrać ciała zabitych "cyborgów" z lotniska.
Koniec obrony?
Walki na lotnisku w Doniecku - strategicznym punkcie w walce Ukraińców o utrzymanie częściowej kontroli nad terenami wokół największego miasta Donbasu - trwają od wiosny.
Na lotnisku bronią się "cyborgi" - z uwagi na "niezniszczalność" i zacięty opór stawiany wobec przeciwnika, zostały tak okrzyknięte przez media.
W ostatnim tygodniu, prorosyjscy separatyści wspomagani ciężkim sprzętem dostarczonym w ostatnich miesiącach przez Rosję, zaczęli jednak szturmować lotnisko, wypierając Ukraińców z kolejnych pozycji.
W końcu, w środę 21 stycznia, "wysadzili w powietrze pozostałości zabudowań wokół nowego terminala". Tym samym ukraińscy żołnierze stracili ostatnie miejsca, w których mogli się chronić - podało dowództwo batalionu Azow.
"Ukraińscy żołnierze, broniący portu lotniczego w Doniecku, zostali zmuszeni do wycofania się z miejsca, które jeszcze przed rokiem było pięknym lotniskiem. Saga jego heroicznej obrony trwała 242 dni. To dłużej niż obrona Stalingradu i dłużej niż obrona Moskwy w czasie wielkiej wojny ojczyźnianej [jak w historiografii Rosji określa się II wojnę światową w latach 1941-45 - red.]. To dłużej, niż czasami okres całej wojny" - napisało w oświadczeniu opublikowanym w czwartek nad ranem przez dowództwo batalionu.
Tyle zostało z międzynarodowego lotniska w Doniecku. Zdjęcia z drona
Pierwsza informacja o wycofaniu
Jak pierwszy o wycofaniu się Ukraińców z lotniska poinformował dziennikarz Jurij Butusow z portalu censor.net.
"Obrona donieckiego lotniska trwała od 26 maja 2014 r. do 22 stycznia 2015 roku. Nowy terminal, stary terminal, wieża kontroli lotów; wszystko, co mogło stanowić bazę dla schronienia się i obrony, zostało kompletnie zniszczone. Z ruin nowego terminalu dziś nad ranem wycofali się jego ostatni obrońcy. Należy im się szacunek za to, że tak długo i w tak niesprzyjających warunkach bronili tego lotniska. Dziękujmy tym, którzy zostali ranni wychodząc z tego piekła. Wieczne odpoczywanie tym, którzy zostawili tam życie" - napisał.
Kijów: jeszcze się bronimy
Informacji o wycofaniu się Ukraińców z lotniska nie potwierdziły źródła rządowe w Kijowie. Rzecznik prowadzonej na wschodzie Ukrainy operacji antyterrorystycznej (ATO) cytowany przez Ukraińską Prawdę, mówił rano, że "nie potwierdza i nie zaprzecza" doniesieniom o poddaniu się w walce o lotnisko. Zaznaczył równocześnie, a w czwartek rano "walki wciąż trwały".
Leonid Matjuszin nie uściślił, w jakim rejonie ma do nich dochodzić. Być może chodzi o graniczące z lotniskiem wsie, w których Ukraińcy organizowali m.in. zaplecze medyczne dla "cyborgów" w ostatnich miesiącach.
Kilkadziesiąt minut później ministerstwo obrony Ukrainy stwierdziło, że część lotniska nadal jest pod kontrolą Kijowa. "Część budynków i część terytorium lotniska pozostaje pod kontrolą ukraińskich żołnierzy. O godzinie 9. (godz. 8. w Polsce) 22 stycznia walki wokół lotniska trwają" – przekazało ministerstwo w opublikowanym w czwartek rano komunikacie. Wojskowi przyznali jednak, że tzw. nowy terminal został opuszczony.
Ostrzelany Turczynow
Wraz z doniesieniami o sytuacji wokół lotniska, w czwartek rano pojawiła się też informacja o ostrzelaniu samochodu, jakim w jego okolicy podróżował w środę sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandr Turczynow. Polityk wyszedł z zamachu bez szwanku. Turczynow przebywał na froncie od poniedziałku, gdzie sprawdzał sytuację ukraińskich oddziałów.
"Stolica" separatystów
Lotnisko w Doniecku formalnie zostało zamknięte 3 czerwca ubiegłego roku; separatyści po raz pierwszy ostrzelali je 26 maja 2014 roku. Od tego czasu trwają tam ciężkie walki. Lotnisko w Doniecku było jedynym ukraińskim przyczółkiem w tym opanowanym przez prorosyjskich separatystów mieście. Miało to dla rebeliantów znaczenie symboliczne, gdyż oznaczało, iż nie kontrolują oni całkowicie "stolicy" samozwańczej, separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej.
Kryzys na Ukrainie
Kryzys na Ukrainie
Autor: adso, tas\mtom / Źródło: tvn24.pl, unian, PAP