"Niewidzialne oko" Boeinga jest zdaniem jego twórców jedyne w swoim rodzaju. W poniedziałek po raz pierwszy pokazano prototyp Phantom Eye, samolotu rozpoznawczego napędzanego silnikami wodorowymi. Pierwszy lot planowany jest na początek przyszłego roku.
Zdaniem producenta, Phantom Eye otworzy zupełnie nowy rynek bezzałogowych samolotów rozpoznawczych. Jego główna zaleta to napęd nowej generacji.
Konkurencja odpada
W XXI wieku bezzałogowe samoloty to nic nowego albo przełomowego. Phantom Eye ma jednak pokonać swoją konkurencję wodorowymi silnikami. - To paliwo jest bardzo wydajne i oferuje świetne możliwości. Na dodatek jedyne "spaliny" to czysta woda - mówi Drew Mallow, szef programu Phantom Eye. Bezzałogowiec Boeinga w planach ma wykonywać czterodniowe misje.
Napęd wodorowy jest w kilku krajach rozwijany jako przyszłościowy napęd dla samochodów. W branży lotniczej natomiast jeszcze nikt nie próbował go zastosować. Nad silnikami dla "Oka" Boeing pracował w kooperacji z Fordem.
Nie potężny, ale starczy
Phantom Eye zdecydowanie nie będzie szybkim samolotem. Jego dwa czterocylindrowe silniki mają moc zaledwie 150 koni mechanicznych i rozpędzą go do około 250 km/h.
Jest za to dużą maszyną z rozpiętością skrzydeł ok. 50 metrów. Między innymi właśnie dzięki nim będzie mógł operować na wysokości 22 kilometrów. Ładunek użytkowy samolotu to 225 kilogramów.
Szybszy brat
Ten sam oddział Boeinga, nazywany "Phantom Works", pracuje and samolotem o niemal identycznej nazwie - Phantom Ray. Ten bezzałogowiec o futurystycznym kształcie jest napędzany dwoma silnikami odrzutowymi i będzie osiągał niemal prędkość dźwięku.
Pierwszy lot zaplanowano na grudzień.
Źródło: tvn24.pl na podstawie kilku stron internetowych
Źródło zdjęcia głównego: Boeing