Matka sześciolatka, rzekomo porwanego przez ogromny helowy balon przyznała, że wszystko było mistyfikacją. Zeznania w tej sprawie złożyła przed sądem w USA.
Mayumi Heene wyznała, że ona i jej mąż cały czas wiedzieli, że ich syn Falcon jest bezpieczny w domu. Dlaczego więc wezwali pomoc i przez kilka godzin udawali, że przeżywają wielki dramat?
Według lokalnych mediów, powodem była chęć rozgłosu rodziny, występujące w mediach.
Planowali przekręt
Mały Falcon miał ukryć się w specjalnym balonie, przygotowanym przez głowę rodziny. Gdy balon porwał wiatr, "zdesperowana" rodzina wezwała na pomoc służby. Rzekomą akcję ratunkową pokazywały media na świecie. Kilka godzin później okazało się, że syn znajdował się w domu.
Według dokumentów sądowych, mistyfikacja była zaplanowana około 2 tygodnie wcześniej.
- Ona (Heene - przyp.) i jej mąż poinstruowali trójkę swoich dzieci jak kłamać przedstawicielom władz i mediom - czytamy.
Głowa rodziny, Richard Heene, zaprzecza jednak jakoby wszystko było przekrętem. Jego adwokat powiedział, że oczekuje na dowody, bowiem póki co "zarzuty są słabe".
Jak relacjonuje Rajesh Mirchandani z BBC, w USA uważa się, że rodzina Heene - która już dwa razy brała udział w reality show - opracowała spisek w nadziei na kolejne propozycje.
Teraz wszystko wskazuje na to, że za spisek, przyczynienie się do przestępstwa i fałszywe wezwanie władz, przyjdzie im zapłacić nawet sześcioma latami więzienia i połową miliona dolarów.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN24