Jak przekazał Reuters, premier Paluckas o rezygnacji ze stanowiska poinformował w oświadczeniu opublikowanym przez Litewską Partię Socjaldemokratyczną, której jest liderem, formalnego listu rezygnacyjnego jeszcze jednak nie złożył.
Paluckas, który jest liderem socjaldemokratów, objął stanowisko premiera w listopadzie 2024 roku. Zgodnie z litewską konstytucją po jego dymisji musi ustąpić cały rząd. - Litewska Partia Socjaldemokratyczna, która wygrała ostatnie wybory parlamentarne i ma większość w Sejmie, rozpocznie teraz konsultacje na temat utworzenia koalicji – powiedział prezydent Nauseda.
Koalicyjni partnerzy zapowiedzieli w środę, że wyjdą z rządu, jeżeli Paluckas nie zrezygnuje ze stanowiska, w przestrzeni publicznej pojawiły się bowiem informacje o powiązaniach biznesowych premiera z firmą Dankora należącą do jego bratowej. W siedzibie Dankory trwają obecnie rewizje. Firma zamierzała kupić od spółki Garnis, której współwłaścicielem jest Paluckas, systemy akumulatorowe z wykorzystaniem funduszy unijnych - podała agencja BNS.
W lipcu media litewskie opublikowały też materiały na temat domniemanych nieprawidłowości, których miał dopuścić się Paluckas prowadząc działalność biznesową i piastując funkcje publiczne w bliższej i dalszej przeszłości. Własne śledztwo w tej sprawie wszczęły wówczas litewskie organy antykorupcyjne.
Według mediów Paluckas m.in. nie zapłacił znacznej części kary wysokości 16,5 tys. euro zasądzonej mu w procesie karnym z 2012 roku. Skazano go wówczas za to, że jako dyrektor administracyjny wileńskiego ratusza nadużył swoich pełnomocnictw w przetargu na usługę deratyzacyjną w Wilnie, nielegalnie uznając za zwycięzcę firmę, która przedstawiła najdroższą ofertę. Paluckasa skazano też na dwa lata więzienia w zawieszeniu na rok.
Partia socjaldemokratyczna zaprzeczyła, by Paluckas dopuścił się jakichkolwiek nieprawidłowości w swej działalności biznesowej, a krytykę pod jego adresem określiła jako "skoordynowany atak" przeciwników politycznych.
Autorka/Autor: kkop/adso
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: DUMITRU DORU/EPA/PAP